Rok temu na śniegu...

Marek | Blog Marka | 2008-10-23, 17:29

Obiecałem wracać do wspomnień z ostatniej podróży do Australii, no to wracam. Są takie, że czasem mi się wydaje, iż to był tylko sen. Ale ja lubię śnić... Do Thredbo w Górach Śnieżnych pojechaliśmy z Sydney w sobotę 20 października. Wczesnym rankiem. Tak, żeby tam być przed południem. Zdążyliśmy. Szybka decyzja, gdzie nocujemy. Puste miasto, puste hotele... Około 12 wjeżdżaliśmy wyciągiem na górę.

Byłem bardzo ciekawy tych gór, bo kiedyś oglądałem w telewizji serial, który tam właśnie był kręcony. Czy to normalne, że oglądam wszystko, co dzieje się na Antypodach? Panie Doctorze… Nawet jeśli to nie jest normalne, nie dbam o to. Thredbo od pierwszego wejrzenia zrobiło na mnie duże wrażenie. Kurort po sezonie… Tak pomyślałem. I cieszyłem się, że nie ma ciżby turystów. Wyglądało na to, że jesteśmy tam sami. Cudne miejsce. Szybki wjazd na górę, dalej pieszo. Wiało… Cztery godziny w słońcu i na śniegu. Dwa tysiące metrów nad poziomem morza. Piękny spacer. Trochę jak w innym świecie, bo w Sydney tego dnia była gorąca wiosna. Australia jest niezwykła. Patrzysz i własnym oczom nie wierzysz. Zawsze tam tak mam. Szczególnie wtedy, gdy widzę nowe miejsca, nowe obrazy, które potem mogą już tylko mi się przyśnić. Zostają na zdjęciach i dlatego się nimi dzielę. Już nie pamiętam nazwy hotelu, w którym spaliśmy. To raczej takie schronisko, gospoda. Domowa atmosfera, pyszne śniadanie. Nauczyliśmy Panią Gospodynię, że mówi się Kościuszko a nie „kozjosko”. Po drodze jeszcze kolejne zdjęcia i łapanie wspomnień. Trafiliśmy na dwa piękne dni ze słońcem, co w połączeniu ze śniegiem w górach daje niezapomniane wrażenia. Pewnie nie wszystko było takie cudowne, jak we wspomnieniach, ale nie dbam o to. Warto pięknie pamiętać.
Odebrałem dziś zdjęcia strzelane w Ameryce normalnym aparacikiem. Są zjawiskowo piękne. To mi się może tylko wydawać, ale pewnie się nimi podzielę już w sobotę.
Baśka przysłała mi dziś kilka obrazków z poranka. Nie do wiary! Śnieg w Szklarskiej Porębie już teraz? No tak. Jedziemy tam z Aliną i Robertem (Chicago) już w poniedziałek. Oj, będzie pięknie…

Rok temu na śniegu...Rok temu na śniegu...Rok temu na śniegu...Rok temu na śniegu...
Rok temu na śniegu...Rok temu na śniegu...Rok temu na śniegu...Rok temu na śniegu...
Rok temu na śniegu...Rok temu na śniegu...Rok temu na śniegu...Rok temu na śniegu...
Rok temu na śniegu...Rok temu na śniegu...Rok temu na śniegu...Rok temu na śniegu...
Rok temu na śniegu...Rok temu na śniegu...Rok temu na śniegu...Rok temu na śniegu...

Pozostałe wpisy
» Dziękuję... (2024-03-26, 19:54)
» 24 Marka... (2024-03-23, 19:54)
» Cape Forestier... (2024-03-19, 19:54)
» Coś konkretnego... (2024-03-16, 19:54)
» Błędnik... (2024-03-14, 19:54)
» Frozen... (2024-03-07, 19:54)
» Rojst... (2024-03-05, 19:54)
» Koń jaki jest... (2024-03-02, 19:54)
» Kwiat czerwony... (2024-02-29, 19:54)
» Zima... (2024-02-27, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN