Trzy tygodnie temu...

Marek | Blog Marka | 2017-04-13, 20:02

Byłem z Aliną w Keukenhof. Alina mi dziś o tym przypomniała, więc - jestem z tekstem. Ale głównie ze zdjęciami. I widzę, że to jeszcze nie ostatnia tam wizyta. Piękny był dzień, otwarcie parku. Twarz wystawiałem do słońca. Pachniało, jak w raju. Kilka tysięcy kroków. Dokładnie 14 067 tego dnia. Znaczy 11 kilometrów...



Dziś mam na koncie niecałe 11 tysięcy. Między deszczami. Czy to jest już uzależnienie? Jeśli tak, to przyjemne... Kiedy chodzę prawie codziennie nad kanałkiem na Myśliwieckiej, spotykam tych samych ludzi. Chodzą, biegają, ćwiczą. Są już prawie jak znajomi. Mówimy sobie: dzień dobry. Jak w miasteczku... Szadek, późne lata 60. Rano na śniadanie kawa z mlekiem. Turek albo Dobrzynka. Bułka z masłem i powidłami albo dżemem. Własnej roboty. Do szkoły pięć minut. Zawsze zdążałem. Jeśli to była sobota, to po drodze kupowałem „Sztandar Młodych” w kiosku „Ruchu”. Bo drukował Listę Przebojów „Studia Rytm”. Nie podglądałem wyników, bo notowanie było na antenie od 18 do 19. Co to by była za przyjemność, gdybym wcześniej znał wyniki? Po latach przyznaję, czasem zerknąłem co było na 10 miejscu. Ale nic więcej! Listonosz na dużej przerwie załatwiał co najmniej połowę doręczeń. Uwielbiałem tę chwilę. Wszyscy krzyczeliśmy: a dla mnie? Listonosz mówił: piszą, adresują, wysyłają... Ale czasem był jakiś list z „końca świata”. Na przykład z Bułgarii. Z pięknym znaczkiem stemplowanym w Burgas. Pachniał słońcem... Na obiad zupa jagodowa z makaronem. Jak kompot, ale uwielbiałem. Potem zajęcia własne. Spotkania z kolegami na rynku albo coś. Buszowanie w zbożu. Albo zbieranie grzybów w lesie „za torami”. Dworzec kolejowy. Pachniał podróżą. Tak, siadałem na skarpie i liczyłem wagony w przejeżdżających pociągach towarowych. Jeśli parzyste, to się spełni. Albo odwrotnie... Klika dni temu Słuchacz mi przysłał dwa czarno białe zdjęcia z Szadku tamtych lat. Napisał, że znalazł je w książce odziedziczonej po rodzinie. Cudowne! DeKawka je oczyszcza i pochwalę sie nimi tutaj... A dziś zdjęcia z Keukenhof. 23 marca tego roku...
Muzyka na dziś: Paul McCartney „Flowers In The Dirt”. Właśnie się ukazała wesja poszerzona. Na drugiej płycie Paul i Elvis Costello. Warto posłuchać.
Wino na dziś: Sessantanni Old Vines, Primitivo Di Manduria 2013. Włochy. Świetne! Dostałem je od słuchacza w Poznaniu na spotkaniu “Dni Australii”. Podróżować jest bosko!
PS: dziś jest 50 lat od występu The Rolling Stones w Sali Kongresowej. Miałem 13 lat i bardziej mnie zajmowało wtedy buszowanie w zbożu... Tak było. Przyznaję się do wina.
Jutro rano trochę inna „muzyka ciszy”. Zapraszam do Trójki od 9....

Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...
Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...
Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...
Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...
Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...
Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...
Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...
Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...
Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...Trzy tygodnie temu...

Pozostałe wpisy
» Dziękuję... (2024-03-26, 19:54)
» 24 Marka... (2024-03-23, 19:54)
» Cape Forestier... (2024-03-19, 19:54)
» Coś konkretnego... (2024-03-16, 19:54)
» Błędnik... (2024-03-14, 19:54)
» Frozen... (2024-03-07, 19:54)
» Rojst... (2024-03-05, 19:54)
» Koń jaki jest... (2024-03-02, 19:54)
» Kwiat czerwony... (2024-02-29, 19:54)
» Zima... (2024-02-27, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN