Marek Niedźwiecki

W niedzielę zdecydowałem, że jednak zobaczę ten film. Oglądałem ze ściśniętym gardłem. Może dlatego, że ja pamiętam tamte czasy. No nie 49, czy 51 rok, ale jeździłem takim samym autobusem. Codziennie do szkoły z Szadku do Zduńskiej Woli. Takim samym pociągiem. Na wakacje nad morze albo w góry...




Joanna Kulig – rola na Oscara. Tomasz Kot – świetny. W zasadzie wszystko mi się podobało. Czerń i biel, kadrowanie, zdjęcia, muzyka, montaż, drobiazgi i szczegóły. Ale mógłbym się przyczepić do kilku spraw. Może za szybko zniknęła z ekranu postać grana przez Agatę Kuleszę, może chciałbym poznać włoskiego męża głównej bohaterki. No tak, ale wtedy film trwałby co najmniej godzinę dłużej. Jeszcze większy stres przy oglądaniu. Świetna robota. Kto nie widział, powinien znaleźć 85 minut, bo warto. Należą sie obrazowi wszystkie nagrody, które dostał. Oscarów pewnie nie będzie („Roma”), ale to nie jest już teraz ważne. Ważne, że Pan Paweł Pawlikowski zrobił kolejny świetny polski film. „Ida” też mi się podobała...
Piosenka na dziś „Związane mam ręce”. Nie z filmu, ale...
Płyta na dziś: poszerzona wersja „The Road Wherever” Marka Knopflera. Kupiłem, bo naklejka mówi – 3 dodatkowe piosenki. Są tylko dwie. Lepszy rydz... Nie mogę napisać, że amerykańska wersja z digipacka brzmi lepiej. Ale lepiej wygląda. Mała rzecz, a jednak cieszy. I nie zmieniam zdania, to jedna z najlepszych solowych płyt Pana Marka.
Zdjęcia na dziś: Jervis Bay, niedaleko Sydney. Australia. 8 października 2016. Bez słońca.