Wombat...

Marek | Blog Marka | 2016-07-07, 19:54

Wyprałem koszulę za 15 milionów złotych! Znaczy kupon był w kieszeni. Nic po nim nie zostało. Wyprane pieniądze... Dobrze, że nikt tego dnia nie wygrał, bo bym się chyba zadręczył myślami, czy to nie byłem ja. A tak kupiłem następny kupon i do jutra mogę marzyć o milionach. "Żeby wygrać, trzeba grać". Niemcy? A ja trzymam kciuki za Francję. A tydzień temu byłem w Chorwacji. No tak, ale dziś czwartek, więc pora na brudnopis...



BRUDNOPIS

„Wombat tasmański. Prawdziwy, choć wygląda trochę, jak pluszak. Cudowne zwierzątko. Krewny misia koala. To zdjęcie zrobiłem 15 lipca 2009 roku. To ichnia zima. Park Narodowy Cradle Mountain. Jechaliśmy z hotelu do Dove Lake, żeby zrobić trudną trasę. Cały dzień w górach, żeby dojść pod sam szczyt Cradle Mountain. Dzień krótki, spieszyło nam się, było jakoś koło 10 rano, ale poprosiłem Pirackiego, żeby na moment się zatrzymał. Wombat jest szybki, ale i tak udało mi się go złapać. Tylko na zdjęciu. Te zwierzęta są aktywne głównie nocą. Rankiem wygrzewają się trochę w słońcu, potem chowają się do nory. Wieczorem wychodzą na żer. Wcinają trawę. Tamtego ranka, to był pewnie spacer w słońcu. Szybki spacer. Wombaty są oczywiście pod ochroną. Grozi im wyginięcie. Jak wielu innym gatunkom w tamtym miejscu. Miałem szczęście, bo na Tasmanii, zwłaszcza w tym parku narodowym widziałem ich wiele. Z Cradle Mountain do następnego parku Lake St.Clair samochodem objeżdża się prawie pół wyspy. Ale można zrobić Overland Track, czyli przejście z jednego parku do drugiego. Górami. Nie jest lekko i łatwo, ale pewnie bardzo przyjemnie. Ta natura… Trasa z Cradle do Lake St.Clair (najgłębsze jezioro w Australii) to 65 kilometrów. Trzeba nieść wszystko w plecaku, także namiot i chyba dlatego na razie nie przeszedłem tej trasy. Sportowcy biegną ten dystans w niewiele ponad 7 godzin. Coś tak, jak u nas w Maratonie Karkonoskim ze Szrenicy na Śnieżkę. Na taką tasmańską wyprawę trzeba się odpowiednio wcześniej zapisać. Sezon trwa od 1 października do końca maja. Przejście piechurów trwa 5-6 dni. I trzeba zabrać ze sobą jedzenie i wodę, bo po drodze nie ma żadnego baru… 8000 tysięcy szczęściarzy idzie tam każdego roku. Mnie wystarczały krótkie, dzienne trasy wokół Dove Lake i Lake St.Clair. Pamiętam jakie skarpety kupiłem sobie w Cradle Mountain, a zimowe rękawiczki nabyte w Lake St.Clair służą mi już kilka lat…”

Zdjęcia na dziś: to był ten dzień. 15 lipca 2009 roku. Siedem lat minęło…
Płyta na dziś: Kandace Springs „Soul Eyes”. Nowa Dziewczyna W Mieście. I od razu Top 10 na liście jazzowych płyt w Billboardzie. W tym tygodniu. Zosia Samosia, bo sama pisze i śpiewa. Gra też na klawiszach. A producentem tej płyty jest Larry Klein. Szczęściarz… Piosenka tytułowa zjawiskowa. Gościnnie na płycie pojawia się Terence Blanchard. Ładnie…
Wino na dziś: Two Hands Gnarly Dudes 2014 Shiraz, Barossa Valley, South Australia. Nowa dostawa…
PS: ale jutro fajny dzień! Dojadę, nie dojadę…

Wombat...Wombat...Wombat...Wombat...
Wombat...Wombat...Wombat...Wombat...
Wombat...Wombat...Wombat...Wombat...
Wombat...Wombat...Wombat...Wombat...
Wombat...Wombat...Wombat...Wombat...
Wombat...Wombat...Wombat...Wombat...
Wombat...Wombat...Wombat...Wombat...
Wombat...Wombat...Wombat...Wombat...
Wombat...Wombat...Wombat...Wombat...

Pozostałe wpisy
» To jest mój sen... (2024-04-23, 19:54)
» Król Kazimierz... (2024-04-20, 19:54)
» Zimna wiosna... (2024-04-16, 19:54)
» Magiczne oko... (2024-04-13, 19:54)
» Weź to serce... (2024-04-11, 19:54)
» Zaćmienie... (2024-04-09, 19:54)
» Wojownicy... (2024-04-06, 19:54)
» Eagles... (2024-04-04, 19:54)
» Siłacz... (2024-04-02, 19:54)
» Biała kiełbasa... (2024-03-30, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN