Marek Niedźwiecki

Ci Andrzejowie, to mają fajnie! Nie ma Krzyśków, Jacusiów, Marków, czy Wojtków. Wosk się leje w Andrzejki. A w zasadzie w przeddzień tego święta, znaczy wczoraj. Co mi wyszło? Nic, bo nie lałem... Kiedyś się lało (odcinało się!), ale już nie pamiętam, czy mi dobrze wychodziło, czy inaczej. Andrzejom życzę dużo zdrowia i pięknej muzyki.

Poniedziałek. Ostatni w listopadzie. Nie pamiętam chyba takiego ciepłego i słonecznego listopada. Żadnej deprechy jesiennej, żadnych słot i dżdżów. Bez śniegu… Mnie się to akurat podoba, ale górale już zaczynają narzekać. Sezon narciarski mógłby się zaczynać… Jak dla mnie, to już zaraz mogłaby być wiosna.

Dziś ostatnia porcja zdjęć z mojej wyprawy do Jacob’s Creek w Barossa Valley. Catherine Gasmier była moją fotoAgrafką. Nie miała łatwego zadania, bo pogoda była średnia. Na zdjęciach widać jednak piękne miejsca. Pierwsza dwunastka to Catherine, druga PanMarek (znowu 24!). Popołudniami, kiedy Catherine odjeżdżała do Adelajdy pogoda była łaskawsza, stąd na moich zdjęciach więcej słońca. 3 i 4 lipca w Australii to zima. Piękna i zielona…

30 lat temu wydano album „The Wall” grupy Pink Floyd. Znakomite zakończenie najwspanialszej dekady muzyki, lat 70. Jak dziś pamiętam… „Another Brick In The Wall” robiła wrażenie, cały świat grał tę piosenkę. Single zdobył czołówki list przebojów. I komu to przeszkadzało? Coraz częściej uciekam do tamtej muzyki i jest mi dobrze. Tyle lat minęło, a płyty takich gigantów rocka, jak Pink Floyd, Genesis, Led Zeppelin, King Crimson brzmią dobrze.

No to przy okazji zapraszam do oddania głosów w Topie Wszech Czasów. To wspaniała zabawa i cudowna wycieczka w „tamte” lata…