Marek Niedźwiecki

Święta, święta... Szczęśliwie minęły. Minulost. Wszystko się udało, wszędzie się dojechało. Zima piękna, jak prawdziwa. Czas już letni. Płynie jak zimowy... Robiłem jakieś zdjęcia, ale nie mam nawet odwagi na nie patrzeć. Wolę wspominać słońce i kwiaty. Uluru, czyli Ayers Rock. Tam był wtedy środek lata. 9 stycznia 2011 roku. Dwa lata i trochę. Dziwne kwiatki, ale piękne. Proszę wybierać. Dla każdego coś...





Pociąg regio. Ależ ten dworzec kolejowy we Wrocławiu jest piękny! Aż chce się jechać. Zapowiadać mniej, bo to wcale nie jest takie proste. Można coś przekręcić, na przykład peron albo tor. A Pasażer czeka na informacje. Wiem, bo akurat koleją to jeszcze jeżdżę. Anna Maria Jopek spisała się śpiewająco. Ja trochę gorzej, za co przepraszam. I bardzo dziękuję za przybycie tym, którzy tego dnia wcale nie wybierali się w podróż, a na dworcu się wyświetlili. To było miłe spotkanie w środku zimy. Niezły Prima Aprilis. Zdjęcia, autografy, krótkie rozmowy. Sympatyczne prezenty... Dziękuję! Powrót do Szadku na obiad świąteczny. A potem już szybko do Warszawy. Jak dobrze, że już po!
Muzyka na dziś: Tony DeSare "Radio Show". Nie wyciągam z odtwarzacza. Śpiewa klasyki, między innymi Dylana, Raya Charlesa, Phila Collinsa... Ale przede wszystkim własne piosenki, na czele z "To Touch A Woman". I pomyśleć, że album został wydany w 2009 roku, a ja go mam dopiero teraz. Trzeba grzebać częściej w internecie, chłopie! Tak będę robił...
"przyspieszony pociąg opóźniony odjedzie..."