W Paryżu spotykałem się z Artystami... Madonna, Lionel Richie, TOTO. Byłem tam kilkanaście razy, ale ostatni raz w 1998 roku. Wtedy lubiłem to miasto... Uwielbiałem robić zakupy płyt w sklepach Fnac. Nie było jeszcze nowoczesnych telefonów, które liczą kroki, ale to pewnie w Paryżu biłem rekordy dzienne. Zdjęcia kliszowe ze stycznia 1987 roku. W drodze powrotnej z Targów Płytowych MIDEM w Cannes. Co przywoziłem wtedy z Francji? Pyszne sery...
(Dalej…)
Jak powiedział - tak zrobił. Zdjęcia z Zachodniej Australii. 4 listopada 2007 roku. Kilka dni wcześniej kupiłem "Long Road Out Of Eden" Eagles... Ale to był czas! Trzeba łapać takie wspomnienia, bo są niezwykłe i warto do nich wracać. Wczoraj w Paryżu Celine Dion tak wykonała "Hymn miłości" z repertuaru Edith Piaf, że trzyma mnie to do dziś. Ta wersja zostanie z nami na zawsze. Jak dobrze, że Celine nadal śpiewa. I to jak!
(Dalej…)
Jak to jest, kiedy całe życie to tylko pięć lat? Jutro pożegnam Syna mojego Bratanka... 9 stycznia 2011 roku byłem tam, dokąd lubię wracać. Bo niby Uluru / Ayers Rock jest ciągle taka sama, ale pora roku, słońce, chmury robią różnicę. Wystarczy jeden zachód słońca i jeden wschód, żeby te obrazy na zawsze zostały w pamięci. Na zawsze... Bazarek top 5: pomidory, fasolka szparagowa, borówka amerykańska, ogórki, sałata rzymska. Smacznego...
(Dalej…)
Lubię Sopot. Bulaj w remoncie (latem?), ale odkryłem nowe smaczne miejsca. Sala Teatru Muzycznego w Gdyni ze świetną akustyką. Atmosferę robi publiczność... Koncerty Stacey Kent i Julii Fordham - wiadomo. Jak dobrze było tam być... A poza tym, w Warszawie 33 stopnie, w Sopocie 23. Można? Można... Pendolino jedzie tam z Warszawy niecałe 3 godziny. Muszę o tym pomyśleć. Pasta jajeczna w My Story - smaczna... Znaczy wszystko YES!
(Dalej…)
To chyba niezły pomysł ze zmianami zdjęcia profilowego. Wracają wspomnienia... Byłem tam 9 października 2017 roku. Było "tak jak w kinie". Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że te parki narodowe tak mnie złapią i zachwycą. Będę tam wracał, choćby na zdjęciach... Jutro Gdańsk, Sopot, Gdynia. Dwa koncerty - Stacey Kent i Julia Fordham. Jadę z niepokojem, ale także radością. Proszę trzymać kciuki. Nad morzem będzie chłodniej, tego się trzymam...
(Dalej…)
Do dziś nie wiedziałem, że są na świecie miejsca, które można zobaczyć, jeśli taką możliwość uda się... wylosować. Byłem w wielu parkach narodowych w Stanach Zjednoczonych, ale Vermilion Cliffs National Monument w Arizonie jeszcze przede mną. Jeśli będę miał szczęście w loterii... Zjawiskowo piękne miejsce, proszę znaleźć zdjęcia w necie. Dziś w albumie trasa "wodzenia Niedźwiedzia w Górach Izerskich". Początek września? Jakoś tak...
(Dalej…)
Tak sobie pomyślałem, że latem, znaczy w czasie wakacji zamiast nudnego zdjęcia z uśmiechem będę na stronie 357 pokazywał inne. Głównie z moich podróży po kraju i świecie. Helen po uzgodnieniach z najważniejszymi powiedziała - zrobi się. Cudownie, bo mnie by się nie udało, nie jestem mocny w internetach. Nauczyłem się bloga i to na tyle. Wczorajsze zdjęcie z plaży Bondi w Sydney i dzisiejsze z Western Australia zostały zaakceptowane przez Słuchaczy. Dziękuję...
(Dalej…)
Naparstnice, które nazywam Julianami. Pięknie ozdabiają Jakuszyce i okolice. Komandor Biegu Piastów - Julian Gozdowski sprawił, że jest ich tak dużo. Sam widziałem, jak jesienią zbierał nasiona do kieszeni, a potem podczas pokazywania mi tych miejsc - rozsiewał nasiona. Udało się, przyjęły się i zdobią. W tym sezonie wcześniej, niż zwykle, ale w tym roku wszystko jest wcześniej. Pan Krzysiu mówi, że już zaraz będą jabłka Celesta...
(Dalej…)
Dziś wycieczka - ucieczka do AU. Sydney i autostrada do Blue Mountains. U nas zima, u nich lato. Właśnie tak jest Down Under. Wrócił upał, wiec ja uciekam na chwilę z miasta. Bo mogę... Na razie nie AU, ale za to miejsca ulubione w kraju. O jakieś 5 godzin stąd. "July Morning" zaliczony. Za dwa tygodnie Julia Fordham na Ladies Jazz w Gdyni. To jak już tam będę to pewnie także dobra ryba w ulubionej restauracji w Sopocie? Już się cieszę...
(Dalej…)
Yes, Yes, Yes! Mam już trochę slajdów przerzuconych do komputera. Dziś Bangkok z lutego 1986 roku. Było pięknie, kolorowo i pachnąco... Wydawało mi się, że trafiłem do raju. Zamykam oczy i znowu tam jestem. Ciąg dalszy nastąpi... Lato, jak to lato. Na razie da się oddychać, ale w sobotę ma być znowu ponad 30 stopni. Potem trochę deszczu, może zacznie się sezon na prawdziwki i podgrzybki? W tych nowych czasach już nie ma nic pewnego...
(Dalej…)
Był 1998 rok. Na przełomie listopada i grudnia uciekłem do Tajlandii. To była dziwna wycieczka, ale Bangkok i "rajska wyspa" załatwiły sprawę. Żyć kolorowo... Dzień za dniem. Wimbledon złapał mnie na całego. Na 4 kanałach zawsze mogę znaleźć coś, na co mam ochotę. Nie wszystkie mecze chcę oglądać, tak mam. Najważniejsze, że Iga wygrała, Hubert wygrał... Trzymam kciuki, za ulubieńców. No i ważne, że upały chwilowo zelżały.
(Dalej…)