Miasta na G: Gdańsk...
B jak biblioteka. Ciekawe dlaczego spotkania autorskie w bibliotekach zawsze są bardzo miłe, zawsze się udają? Może ludzie, którzy czytają książki są bardziej ciekawi ludzi i świata? Zaczęło się chyba od biblioteki w Jastrzębiu Zdrój, a potem... poszło! I tak do wczoraj, kiedy poleciałem do Gdańska na takie spotkanie. Samolot tam o 13.55. Wylot trochę spóźniony, ale Embraer szybko leci. Jak strzała...
Na miejscu byłem prawie o czasie. Bez bagażu, bez kłopotu. Prognozy mówiły, że nad morzem zimniej i z deszczem. Się szczęśliwie nie sprawdziły. Było słonecznie, ciepło, przyjemnie. Miałem za przewodników sympatyczną Dwójkę z Tczewa. Tczew, Tczew... kiedyś tam jeździłem z Januszem "Kosą" Kosińskim na dyskoteki do Pani Jadzi. Były czasy. Janek już po tamtej stronie, pewnie gra w niebieskim radiu.
Mieliśmy dwie godziny do spotkania. Albo jedzenie albo praca! Zdecydowałem, że jedziemy na Długi Targ. To był dobry wybór, bo już tam przypomniałem sobie, że podczas Yachów 2000 zjadłem coś pysznego w Tawernie. Kucharz się nie zmienił, smaki także. Takiej zupy grzybowej nie jadłem jeszcze nigdy. Można ją określić: grzybowa inaczej. Polecam...
Spacer Długą i Mariacką, to dzisiejsza galeryjka zdjęć. Czasu za mało... Stary Gdańsk wygląda trochę jak piękny Amsterdam.
Ze Starówki do Oliwy w godzinie szczytu ruchu ulicznego trzeba jechać jakieś pół godziny. A myślałem, że korki na ulicach mamy tylko w Warszawie. Naiwny... W bibliotece byliśmy dokładnie o 17.30. Nie wiem, kiedy minęły dwie godziny spotkania. Jestem gadułą. A o "pracy w radiu i okolicach" mogę mówić długo. Dłużej nie mogłem, bo samolot powrotny nie zaczeka. Znaczy zaczekał, bo znowu był opóźniony. Lotniska... Trochę lubię ich atmosferę, a trochę nie. To w Gdańsku zmalało. Wygląda trochę, jak dworzec kolejowy w małym mieście jakieś 30 lat temu. Sorry, oohr... Na szczęście widziałem makietę nowego portu lotniczego. Będzie imponujący.
ATR leci trochę wolniej, ale około 22.45 wchodziłem do domu. Zaczynał padać deszcz. Lało całą noc, padało pół dnia. Deszczowy Jan. Wszystkiego dobrego dzisiejszym solenizantom!
I na koniec napiszę jeszcze, że bardzo lubię czytać książki. Zapadać się w nie, zatracać w fabule. Tylko jakoś coraz rzadziej mi się to zdarza. Za mało czasu? Może raczej zła organizacja. Na wszelki wypadek dodam, ze nie będę się starał tego zmienić. Żadnych deklaracji. Za to w poniedziałek lecę na następne spotkanie ze słuchaczami radia. Tym razem do Wrocławia... O szczegółach w sobotę.
Pozostałe wpisy
» Bonifacio... (2024-10-10, 19:54)
» Girolata... (2024-10-08, 19:54)
» Scandola... (2024-10-05, 19:54)
» Licciola, czyli gdzieś między... (2024-10-03, 19:54)
» Zaczęli grzać... (2024-10-01, 19:54)
» Plaża... (2024-09-28, 19:54)
» Zachodu jest warte... (2024-09-26, 19:54)
» Korsyka... (2024-09-24, 19:54)
» Śnieżka w śniegu... (2024-09-14, 19:54)
» Jesien w Chicago... (2024-09-12, 19:54)