Powrócony...

Marek | Moja prywatna lista | 2016-11-12, 19:54

Wielki jak miasto samolot dotknął pasa na lotnisku w Warszawie o 11.11. Prawie o czasie... Ciągle nie wiem, jak to możliwe, że takie kolosy latają. Niby wiem o co chodzi, a nie wiem. I tak niech zostanie. Nie muszę wiedzieć... Najdłuższy lot w moim życiu trwał 15 godzin. Z Sydney do Doha. Spałem prawie osiem godzin. Z Doha do Warszawy już tylko 6 godzin lotu. I już tutaj jestem. Podróżować jest bosko, ale jak dobrze być w domu!




Ta dzisiejsza podróż z Australii do Polski była w towarzystwie Rodaków. Taka czwórka. Zainspirował ich „Australijczyk”. Jak to możliwe? Sama radość. Na koniec tylko nie zdążyłem im powiedzieć do widzenia. Wystarczy, że w Warszawie wylądują dwa kolosy. Dubaj i Doha. Ciżba ludzka. Nie udało mi się ich odnaleźć. Do zobaczenia więc.... Może w Australii? Choć ja na razie niczego nie planuję… Co ma być, to i będzie. Tego się trzymam. Bałem się trochę tych długich lotów, a było wspaniale. W samolocie posłuchałem kilka razy nowych płyt Barbry i Celiny. „Ordinaire” ciągle brzmi świetnie. 13 wpisów na blogu podczas 13 podróży do Australii. Nie było aż tak źle, bo w dzienniku/pamiętniku zapisałem przez ten czas tylko cztery strony zeszytu. Jak nigdy… Widać nie miałem potrzeby pisania. Jak było? Jak zwykle pięknie. Natura, przyroda, ludzie, awokado… Przywiozłem 4 sztuki. Przetrwały. Smakują, jak lato. Wczoraj w Sydney było gorąco. Wystawiałem twarz do słońca. Dziś w Warszawie zobaczyłem śnieg. Ale także słońce. Może to ja je tutaj przywiozłem? Miałem szczęście z pogodą w Australii. Automatically Sunshine. Tak, to była wspaniała podróż. Męcząca, bo intensywna, a lata lecą. Oj, jak szybko płyną. Coraz częściej fotografuję ludzi. Spotykamy się tylko ten jeden raz. I nigdy więcej się nie zobaczymy… Trochę mnie to przeraża, ale tylko trochę. Czas nie czeka na nikogo.
Wino na dziś: Astrolabe Province Marlborough Pinot Gris 2015, Nowa Zelandia. Bo miałem ochotę na białe…
Zdjęcia na dziś: wykonali Gunia i Piracki. Gunia przy wodospadach, a Pirat pod mostem. Dziękuję…

ZALEGŁOŚCI...

TOP 30 (sobota, 12 listopada 2016)

147I DIDN'T KNOW WHAT TIME IT WAS / LOSING MY MIND - Barbra Streisand
2113IN THE NOW / STAR CROSSED LOVERS - Barry Gibb
3213ANYWHERE / SOMEBODY'S LOVE - Passenger
4712HER SMILE / THE GOOD LIFE - Till Bronner
5313RED EARTH & POURING RAIN - Bear's Den
6910IN EXILE / NO MAN'S LAND - The Pineapple Thief
7810LIFE ITSELF / YOUTH - Glass Animals
8612ORDINAIRE / ENCORE UN SOIR - Celine Dion
9511I CAN'T STOP THINKING ABOUT YOU - Sting
10137ALL THOSE FACES / THE ISLAND - Timothy B.Schmit
11148TALK TO ME / THE WORLD IS A GHETTO - Kandace Springs
121014FIRE ON THE FLOOR / WOMAN YOU'VE BEEN DREAMING OF - Beth Hart
13195NIGHT & DAY / IT STILL MATTERS - Peter Garrett
14204YOU WANT IT DARKER / TRAVELLING LIGHT - Leonard Cohen
151114SOLITUDE / SUNDAY NIGHT 1987 - M83
16188ON AN EVENING IN ROMA - Michael Buble'
171512MOVING ON / BLUE ROSE - Keiko Matsui
18216WASTING TIME / RUSH OF BLOOD - Bernard Fanning
19223PAS SOMMEIL - Benjamin Biolay
20262BRACE / CROWN - Birds Of Tokyo
21245LAST THING I WANTED - Richard Marx
22239WAY DOWN WE GO / VOR I VAGLASKOGI - Kaleo
232511WONDERLAND / TRUE STORIES - The Rippingtons & Russ Freeman
24273AIN'T NO LITTLE GIRL - Kasey Chambers
25283MONDAY / OH OH OH - Matt Corby
26292EVERYTHING / IF YOU GO - Passenger
271215ANY MOMENT NOW - Barbra Streisand & Hugh Jackman
28 --1INSHALLAH - Sting
29 --1FAITH - Stevie Wonder & Ariana Grande
30 --1COMING OF AGE / HAY PLAIN - Julia Jacklin


Sting jakiego lubię najbardziej. Wonder, na którego płytę czekam od lat. Julia - jeszcze jedna Australia... No i udało się nadrobić zaległości! Brawo ja.
Płyty na dziś: Birds Of Tokyo „Brace” (Świetna!) i Passenger „Young As The Morning Old As The Sea” (wiadomo). Ten 19.54 pojawi się dziś trochę wcześniej, bo jest zagrożenie, że mnie nagle “wyłączy”. Tam już jest piąta rano. To ja o takiej porze to już niestety zawsze śpię…
















Powrócony... Powrócony... Powrócony... Powrócony...
Powrócony... Powrócony... Powrócony... Powrócony...
Powrócony... Powrócony... Powrócony... Powrócony...
Powrócony... Powrócony... Powrócony... Powrócony...
Powrócony... Powrócony... Powrócony... Powrócony...
Powrócony... Powrócony... Powrócony... Powrócony...
Powrócony... Powrócony... Powrócony... Powrócony...

Pozostałe wpisy
» Zaczęli grzać... (2024-10-01, 19:54)
» Plaża... (2024-09-28, 19:54)
» Zachodu jest warte... (2024-09-26, 19:54)
» Korsyka... (2024-09-24, 19:54)
» Śnieżka w śniegu... (2024-09-14, 19:54)
» Jesien w Chicago... (2024-09-12, 19:54)
» Przez Samolot... (2024-09-10, 19:54)
» Pomyka jesień... (2024-09-03, 19:54)
» Park Narodowy Zion, Utah... (2024-08-31, 19:54)
» Wielki odlot... (2024-08-29, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN