Marek Niedźwiecki

To właśnie dziś, dziś, dziś... Życzyłem Jej zdrowia, szczęścia, pomyślności i... urodzaju grzybów. Bo jest z Niej wszak grzybiareczka, jak ta lala! A tu latoś nic tylko kurki i kurki. W skupie po 7, na bazarku po 22 złote za kilogram. A gdzie podgrzybki, prawce, koźlaki, krawce? Będą jesienią. I tego sie trzymam, bo jak na razie zamrażarka pusta. Przy okazji najlepszego wszystkim dziś urodzonym...

Tydzień temu już wracałem z Australii. Akurat o tej godzinie byłem na lotnisku w Bangkoku. Lubię latać, ale jeszcze bardziej wracać. Wspominać… A jest co. Dziś wracam do Broome, mojej „bramy wjazdowej” do Kimberley National Park. Wtedy nie udało się wysłać zdjęć, to dziś mała przygarść wspomnień z tamtych dwóch dni. Trafiłem dwa kompletnie różne zachody słońca na tej samej plaży. To niesamowite. Cable Beach uznawana jest za jedną z 5 najwspanialszych plaż na świecie. Pewnie tyle wspaniałych, ile plebiscytów. Faktem jest, że robi wrażenie. 22 kilometry, to nieskończenie daleko w jedną i drugą stronę. Piasek biały, plaża szeroka. Sama radość… A ludzi w sumie niewielu, co także widać na zdjęciach. Pora sucha, znaczy bez much, komarów, a za to z przyjemną temperaturą do 30 stopni w dzień. Chłodniejsze noce, więc dało się spać bez klimatyzacji w hotelu. Bluza z „On A Day Like Today” została jednak w Broome. W zasadzie to dobrze, bo nie przydała by mi się w Kimberley. Ani razu…

Tydzień w kraju. Bardzo przyjemny. Bazarek pęka w szwach od owoców i warzyw. Nie mogę się najeść pomidorów. To teraz najlepszy na nie sezon. Korzystajmy. Nie będę pisał, jakie są wiśnie, maliny, borówki. Pewnie każdy je zajada. To życzę smacznego! I zdrowia, bo ono najważniejsze. Zapraszam do galerii…