Audio Video Show...
Stadion Narodowy. Na tej imprezie byłem już drugi raz. Drugi dobry... Znowu zauważyłem, że nie było tam przypadkowych turystów. Głównie Audiofile. Fajnie spotkać takich ludzi w jednym miejscu. Podpisałem 50 winylowych płyt "muzyka ciszy" (więcej Elka nie miała na stanie, bo kto by przewidział?), a z Markiem 150 albumów "Marek i Marek". W półtorej godziny. Plus 45 minut sympatycznego spotkania na stoisku "bardzo dobrej firmy" ze sprzętem odtwarzającym... A ja właśnie wymieniłem swój sprzęt domowy. Zawsze coś!
Nic to - gra "jak ta lala"! Właśnie słucham nowej edycji albumu Palomy Faith "The Architect - Zeitgeist Edition". Fakt, jest dodatkowy dysk z kilkoma piosenkami, ale... Dobra, nie kapryszę. Jedna z dodatkowych - "Loyal" świetna, zagram pojutrze w "do południa" ("nagłe zastępstwo za kolegę z pracy"). Będzie czarno... To moja płyta na dziś.
Zdjęcia? Najpierw Sydney (11.11.16), a zaraz potem zima prawie na Myśliwieckiej (styczeń, luty 2017). Tak, to ciągle zdjęcia robione moim telefonem. Chyba staję się ich fanem. Jest prawie tak, jak w dawniejszych czasach, kiedy trzeba było zaczekać na wywołanie filmu i pooglądać odbitki. Nie jestem mocny w te klocki, Robert przerzucił mi zdjęcia do komputera, kiedy w Colorado odwiedzaliśmy Halinę i Kazia. Przy okazji pozdrowienia! Tam już na pewno zasypało na biało... A u nas? Jakby odcięło lato. A jeszcze dwa tygodnie temu... Liście opadły, zabrał je wiatr. A raczej czekają spakowane w workach. Jutro je zabiorą i już będzie zima. Niech będzie piękna. Proszę pamiętać o płocie wszech czasów. Przyspieszyło... Na oddanie głosów mamy jeszcze pięć tygodni. Ja będę się w to bawił w następną niedzielę.
Podczas kilku pierwszych podróży do Sydney lubiłem usiąść w Oyster Bar. A glass od Chardonnay & cheese plate, please. Pisałem dzienniki, wysyłałem widokówki. Zamyślałem się, żeby zapamiętać chwile... Ostatnie podróże to jednak The Opera Bar. Ciągle kieliszek Chardonnay, ale do tego tylko gazowana z cytryną... Plus posiedzieć, popatrzeć na ludzi. Cały świat w jednym pięknym miejscu. Szkoda, że nie będę żył w czasach, kiedy będzie można pomyśleć, zapłacić i już tam być. No ale mam zdjęcia i wspomnienia... I zawsze mogę pomyśleć, że Sydney MISIE przyśni tonight...
Serial na dziś: "Biuro szpiegów". Jabłka na dziś: lobo, bo się boję, że mogę przegapić czas, kiedy są najsmaczniejsze. Dzisiaj właśnie takie są.
Pozostałe wpisy
» Time Stood Still... (2025-02-08, 19:54)
» Jutro Meksyk... (2025-02-06, 19:54)
» Czwarty sezon... (2025-02-04, 19:54)
» Yellowstone... (2025-02-01, 19:54)
» Słonecznik... (2025-01-30, 19:54)
» Tasmania... (2025-01-28, 19:54)
» Ta wyspa jest... (2025-01-25, 19:54)
» Nie umiem tańczyć... (2025-01-23, 19:54)
» Czekolada... (2025-01-21, 19:54)
» Dindi... (2025-01-18, 19:54)