Miasta na W: Wrocław...

Marek | Blog Marka | 2010-06-30, 18:27

W zasadzie powinno być: piękny Wrocław. Bo taki po prostu jest. Zawsze tam jadę "po drodze" albo jak po ogień. Tym razem było prawie podobnie. Po spotkaniu w Masali nie było już powrotnego samolotu do Warszawy. Stąd krótka noc w Art Hotelu. Kolejne piękne miejsce. Noc za krótka... Ale po kolei. W jednym z poprzednich wcieleń byłem Hindusem, więc bardzo się ucieszyłem, że w poniedziałek polecę do Wrocławia, żeby zjeść coś hinduskiego. Było pyszne...

Jak już pisałem lubię poniedziałki. Kiedy dostałem od Step By Step propozycję "spotkania autorskiego z młodą ludzkością", pomyślałem - czemu nie. Wreszcie może będzie okazją zrobienia kilku zdjęć, nie tylko na Rynku Starego Miasta. O 11.30 zagrałem u Balona "I'm Outta Time" i czasu miałem tyle, żeby dojechać na lotnisko. Byłem tam w samo południe. Samolot o 13. Wszystko gra. Embraer leci 40 minut zamiast godziny, ale wylecieliśmy trochę później. O 14 z minutami byłem na miejscu. Taksówka do Masala Grill & Bar na lunch. Od razu polecam Butter Chicken i Biryani - ryż basmati z aromatycznymi przyprawami i kurczakiem. Od Minu (właściciel tego miejsca) skubnąłem także pysznych krewetek. Chyba po tej wizycie we Wrocławiu nabrałem chęci na powrót do Indii... Pomyślę o tym, a na razie do Wrocławia jednak bliżej. Albo jedzenie albo praca! Po lunchu na spacer. Nokdar był moim przewodnikiem. Ostrów Tumski. Tak polecała Gunia. I koniecznie przejść przez Halę Targową. Pogoda, jak widać na zdjęciach. A Wrocław - zjawiskowy. Nie trzeba jechać do Amsterdamu, do Włoch. Dużo pięknych zakątków po drodze. Fakt, prawie wszędzie remont miasta. Taksówkarz z lotniska powiedział: "wie Pan, jak się nic nie robiło przez 50 lat, teraz trzeba nadganiać". Czy zdążą do 2012? Pewnie tak. A nawet jeśli nie zdążą ze wszystkim, to to co już naprawione zostanie na lata piękne. Wiele "odzyskanego" piękna. Nie wszystko dało się pokazać dzisiaj, będę wracał do zdjęć Wrocławia, bo jest się czym chwalić. Godzina i kwadrans spaceru minęła szybko jak kwadrans. Szybki prysznic, zmiana koszulki i na spotkanie. Zaczęło się o 19, a skończyło chyba jakoś przed 22. Ludzie chcą wiedzieć, a PanPrezenter - gaduła... Bardzo dziękuję za przybycie, za miłe słowa, za cierpliwość, za piękne wspomnienia z naszych wspólnych lat. Lubię takie spotkania! Trochę zawaliłem następne, bo o 20.30 umówiłem się na piwo z forumowiczami (sekcja wrocławska jest mocna!). Szczęśliwie byli na spotkaniu w Masali, zaczekali. Białe piwo z cytryną - w sam raz na taką pogodę. Poległem natomiast przy meksykańskich gołąbkach. Były jak cepeliny! Czy zauważyli Czytelnicy, że jakoś nam się bardzo polepszyło, bo porcje obiadowe w restauracjach są OGROMNE! Jak w Ameryce... Od razu trzeba prosić o "doggie bag", żeby połowę jedzenia zabrać do domu. Po późnym obiedzie jeszcze tylko spacer na Rynek i zrobiła się północ. Budzenie w hotelu zamówione na 5, bo samolot o 6.20. Nawet nie miałem okazji spróbować Smaków Dawnego Wrocławia. Może następnym razem...
Na lotnisku nie mogłem znaleźć dowodu osobistego. Za wczesna pora. ATR leci do Warszawy z Wrocławia godzinę. Prawie pełny samolot. Nie zwróciłem uwagi na powitalną zapowiedź stewardessy, ale start maszyny był perfekcyjny. Kiedy na koniec latu usłyszałem, że kapitan Stanisław Makula z załogą dziękują za wspólny lot... Wiedziałem, że to nie może być zbieżność nazwisk. Jerzy Makula (ojciec Stanisława) był kapitanem LOTu, który mnie niósł do Australii przez Bangkok w 1995 roku. Nie pisałem o tym? Wrócę kiedyś do tematu. Dużo latam, ale takiego lądowania jak to w Warszawie nie przeżyłem dawno, a może nigdy. Było genialnie! Jaki Ojciec - taki Syn.
Australia była chyba głównym tematem spotkania we Wrocławiu. Ale także Indie, Korsyka, radio, życie... Raz jeszcze dziękuję za zaproszenie i za wysłuchanie. Zdjęcia z Masali znajdą Państwo na stronie internetowej restauracji... Jest na co popatrzeć. A ja zapraszam na galeryjkę wrocławską. Gaduła...

Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...
Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...
Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...
Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...
Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...
Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...
Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...Miasta na W: Wrocław...

Pozostałe wpisy
» Bonifacio... (2024-10-10, 19:54)
» Girolata... (2024-10-08, 19:54)
» Scandola... (2024-10-05, 19:54)
» Licciola, czyli gdzieś między... (2024-10-03, 19:54)
» Zaczęli grzać... (2024-10-01, 19:54)
» Plaża... (2024-09-28, 19:54)
» Zachodu jest warte... (2024-09-26, 19:54)
» Korsyka... (2024-09-24, 19:54)
» Śnieżka w śniegu... (2024-09-14, 19:54)
» Jesien w Chicago... (2024-09-12, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN