Skyfall...
Czyli czekanie na słońce. Jeszcze dwa dni? Oby... Bez słońca jest jakoś trudniej. A przecież jest poniedziałek. Kwiaty przedwiośnia kwitną u mnie na różowo i niebiesko. A myślałem, że będą białe. Znaczy nie ma nic pewnego. Najważniejsze, że dni są coraz dłuższe, zaraz kończy się najkrótszy miesiąc roku, a Adele wyśpiewała Oscara. Szczęściara... Barbra Streisand była świetna, ale wszystkich "pobiła" Dame Shirley Basssey...
Tak na moje ucho. Znowu więc posłuchałem dziś albumu "The Performance". Znowu jest dobry... Ale płyta na dziś, to jednak raz jeszcze "Spirits Of The Western Sky" Justina Haywarda (premiera już jutro!). Po pierwszym przesłuchaniu zaznaczyłem 6 piosenek. Teraz podoba mi się już prawie cała. Może najważniejsza płyta wiosny? Rok temu o tej porze już miałem ulubiony album roku. Bo Melody Gardot już pochwaliła się "The Absence". Zaraz będzie Bowie, zaraz potem Scaggs. I niech mi ktoś powie, że 2013 nie będzie ciekawym rockiem?
Uwaga fani dobrego wina! Torbreck wylądował, a raczej przypłynął. Pisałem kiedyś o testowaniu tego trunku. Już jest na naszym rynku. Rewelacja. Niezbyt tania, ale warta Grzecha.
Zdjęcia. Dziś lawenda niedaleko Melbourne. Styczeń 2011. I w zasadzie głównie chodziło o słońce...
Pozostałe wpisy
» Wyłącz i włącz... (2024-11-07, 19:54)
» Forever... (2024-11-05, 19:54)
» Zaduszki... (2024-11-02, 19:54)
» Cukierek albo... (2024-10-31, 19:54)
» Barwy jesieni... (2024-10-29, 19:54)
» Wiosna w Hobart... (2024-10-26, 19:54)
» Vancouver... (2024-10-24, 19:54)
» Barwy ziemi... (2024-10-22, 19:54)
» Sydney na kliszy... (2024-10-19, 19:54)
» Dwie wyspy... (2024-10-17, 19:54)