Williamstown...

Marek | Blog Marka | 2017-02-07, 19:54

Dzielnica Melbourne. Pojechałem tam z Radkiem 2 listopada. Słońca było mało, ale widoki niesamowite. Miasto widziane od innej strony. Nigdy wcześniej tam nie byłem. Chyba... Bo pamięć zawodzi. Zresztą, nie wszystko chcę pamiętać. Nie wszystko muszę widzieć i słyszeć. Na badaniach okresowych kilka lat temu, kiedy jeszcze badano słuch MiłaPani, która zaprosiła mnie do ciemnej skrzyni i poprosiła, żebym naciskał, kiedy usłyszę dźwięk...




... po badaniu powiedziała, że widzi na wykresach ubytki słuchu. Powiedziałem, że mnie to cieszy, bo ja już nie chce słyszeć wszystkiego. Na szczęście nie mam szumów. A jeśli mam, to ich nie słyszę. Kiedy bachnę się do łóżka na kwadrans po południu, zapadam w letarg przy muzyce. Nie może być ciszy. Ale na noc wyłączam wszystko, także telefon. I wtedy mogę spać! I śnić. Tak, ciągle lubię uciekać w sen. Nawet jeśli tam jest gorzej, niż tutaj. Ostatniej nocy śniły mi się węże. To na pewno coś znaczy. Może trzeba by zagrać w grę losową? Za dwa dni Carole King skończy 75 lat. Za trzy dni minie 46 lat od premiery Jej albumu „Tapestry”. Dał Jej wszystko. A nam, fanom Radia Kalifornia cudowną porcję genialnych piosenek. Trzeci raz słucham dziś płyty „Love Makes The World”. Ukazał się 25 września 2001 roku. Dwa tygodnie po „September Eleven”. Nic już nie było takie samo. Najwyższa pozycja albumu w Billboardzie – 158. Jak to możliwe? Im więcej mija czasu, tym lepsza mi się ta płyta wydaje. Jest po prostu znakomita! Carole była w życiowej formie. Piękne piosenki, znakomici goście i... nic z tego nie wyszło. Na liście brytyjskiej 86 miejsce. Też słabo. Wrócę do muzyki z tej płyty w tym tygodniu. W Tonacji Trójki i Markomanii. Żebym tylko o tym nie zapomniał...
Kiedy jesienią 2015 roku na Rzymowskiego „robiło” nowe chodniki do chodzenia kroków, myślałem nawet, że to przeze mnie. Ale cieszyłem się. Dziś gołym okiem widać, że coś się nie przyjęło. Chodzi się, jak po bagnach, a jak wiadomo chodzenie po bagnach wciąga. Znaczy „spartaczyło”. Muszę opracować kilka nowych tras. Pomyślę o tym jutro, bo coś się dzieje z moim telefonem-krokomierzem. Ładowarka nie chce ładować. Niedomaga mój komputer (nie od dziś zresztą...). Gdybym nagle tutaj zamilkł, proszę mnie szukać w radiu. Będę grał. Znaczy taką mam nadzieję. Od kilku godzin w Warszawie sypie to białe z góry. Miasto stoi. Jak dobrze, że nic dziś nie muszę. A i jutro też. Pójdę krokami sprawdzić, czy da się naprawić gniazdo w telechonie. Albo kupię następny! Siódemkę. Może w zestawie z komputerem będzie taniej?
Wino na dziś: In Exile, The Colonial Estate, Shiraz Cabernet 2011, Barossa Valley, South Australia. Ostatnia taka flaszka z mojej lodówki na wino...
Williamstown na zdjęciach. Ładne miejsce. Po spacerze nad wodą, posiedzieliśmy chwilę w chorwackiej restauracji. Radek wypił kawę, ja kieliszek Chardonnay. Nie mieli kulena. Zapamiętywać chwile. Tak, to coś z tego. Zamykam oczy i znowu tam jestem. Może to miejsce dziś mi się przyśni?
Jeszcze raz słucham „Love Makes The World”. Carole & Celine śpiewają „You Are The Reason”...

Williamstown...Williamstown...Williamstown...Williamstown...
Williamstown...Williamstown...Williamstown...Williamstown...
Williamstown...Williamstown...Williamstown...Williamstown...
Williamstown...Williamstown...Williamstown...Williamstown...
Williamstown...Williamstown...Williamstown...Williamstown...
Williamstown...Williamstown...Williamstown...Williamstown...
Williamstown...Williamstown...Williamstown...Williamstown...
Williamstown...Williamstown...Williamstown...Williamstown...
Williamstown...Williamstown...Williamstown...Williamstown...

Pozostałe wpisy
» Prawie nie ma takich miejsc... (2024-03-28, 19:54)
» Dziękuję... (2024-03-26, 19:54)
» 24 Marka... (2024-03-23, 19:54)
» Cape Forestier... (2024-03-19, 19:54)
» Coś konkretnego... (2024-03-16, 19:54)
» Błędnik... (2024-03-14, 19:54)
» Frozen... (2024-03-07, 19:54)
» Rojst... (2024-03-05, 19:54)
» Koń jaki jest... (2024-03-02, 19:54)
» Kwiat czerwony... (2024-02-29, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN