Marek Niedźwiecki

Kocha się ich, bo są kochani. Jak dobrze ich mieć... Wszystkiego najlepszego, zdrowia, zdrowia, zdrowia i radości. Babcia Tina, Dziadek Jagger. Ładnie dziś zaśpiewali. Bo przecież o to chodzi, żeby było miło. A może nie? Bigos się udał. Będzie go jeszcze na dwa, trzy dni. A resztę się zamrozi. Mrozi za oknem, ale pięknie dziś było, bo ze słońcem. Śliska dzisiaj droga... Trzeba mieć oczy dookoła głowy, jeśli się nie chce czegoś złamać. A kto by chciał? Dzisiaj wszystko mi się udało...




Znaczy nie wszystko. Koszmary nie odlatują zbyt daleko... Kiedyś słuchaczka radia zapytała mnie przez telefon: "czy to pan był tym zbyszkiem, który mnie wykorzystał na wczasach w Jagniątkowie w 1984 roku?". A skąd ma pani numer mojego telefonu? Zadzwoniłam do sekretariatu i powiedziałam, żeby mi dali, bo jestem twoją żoną. Zabawne? Tylko jako dykteryjka. Ochrona danych osobowych? Zawracanie głowy... Inna "słuchaczka inaczej" chce właśnie kupić mieszkanie w moim blocku. Zabawne? Bardzo...
Płyta na dziś: Fleetwood Mac "Fleetwood Mac" (1975). Na razie posłuchałem reedycji z 2004 roku. Dorzucam do tego album "Lindsey Buckingham Christine McVie" (2017) i jest mi dobrze.
Wino na dziś: Lindeman's Bin 50 Shiraz 2016, South Eastern Australia. Skojarzenia? Kununurra, przedsionek do Kimberley... A może by się jednak wynieść do Australii na zawsze? Taka emigracja na stare lata... Pomyślę o tym jutro.
Zdjęcia? CD z Maroon Bells. Same zapatrzenia...
PS: w nocy temperatura spadnie. Będzie minus 8 stopni. Dobra, zamknę okno.