Ayers Rock & Olgas...

Marek | Blog Marka | 2015-01-12, 19:54

Znaczy to samo, co Uluru i Kata Tjuta. Nazwy australijskie i aborygeńskie. A zdjęcia słynnych "kapeluszy" są piękne i słoneczne. Lubię do nich wracać. Byłem w tych miejscach trzy razy. Do trzech razy sztuka? To może nich mi się choć przyśnią od samego patrzenia... Sny mam jakieś niespokojne ostatnio. Może to ten wiatr? Słońce dziś wyszło w Warszawie na chwilę. Akurat podczas "Do południa" po polsku. Zawsze to coś...





Kiedy wychodziłem dziś z radia, w portierni czekała na mnie koperta. Płyta, pomyślałem. „Dzisiaj zaczyna się tu sezon”. No tak. Wszyscy już wrócili do roboty po długim okresie świąteczno noworocznym. W domu otworzyłem kopertę. „Round Nina – A Tribute to Nina Simone”. Kiedyś dostałem propozycję, żeby zapowiedzieć Jej koncert w Sopocie. Latem albo jesienią? Nie mogłem, bo to był piątek albo sobota. W radiu robota. Marcin Kydryński zapowiedział. Czasem to wspomina na antenie… Młodzi Artyści śpiewają piosenki, które znamy z repertuaru Wielkiej Niny. Świetnie wymyślone. Z klasą. Nie mogło być inaczej, kiedy na płycie pojawiają się takie nazwiska jak: Melody Gardot, Gregory Porter, Keziah Jones. Reszty wykonawców prawie nie znam. Ale Oni też są wspaniali. Nina pisała piosenki. Ale głównie jednak brała do swojego repertuaru klasyki. I to były już Jej piosenki. „Baltimore”, „My Baby Just Cares For Me”, “Lilac Wine”, “I Put A Spell On You”, „Feeling Good”. Żeby wymienić kilka… Jej “pieczątka” była tak wyraźna, iż wydaje się, że to Nina Simone napisała te utwory. Słucham tej płyty od kilku godzin. Może także dlatego, że już nie daję rady oglądać tego, co się dzieje w kraju i na świecie. Tak, to taka moja ucieczka. Do miejsc ulubionych. Muzyka i podróże. Chyba wolę już powroty od wylotów. Ale trzeba latać, żeby potem wspominać…
Zdjęcia na dziś: druga i ostatnia część wspomnień z pierwszego oglądania Góry Gór. Plus cudowne Olgas… Styczeń 1998 roku. Zdjęcia wykonane tradycyjnym aparatem. Już nie Fujica kupiona 12 lat wcześniej w Singapurze, ale aparat kupiony w strefie bezcłowej w Melbourne. Tak można było zrobić. Kupić bez cła, żeby zabrać ze sobą do domu, ale wcześniej używać podczas podróży. Jak pomyślał, tak zrobił. Ale jak się nazywał ten aparat? Nie pamiętam. Miał zieloną torebkę. Widać na jednym ze zdjęć. Nieźle się spisał. Zaczął wariować podczas podróży do Afryki. I tyle go miałem… Ale zdjęcia zostały.
Wino na dziś: The Niche Shiraz 2013, Barossa Valley, South Australia. Na zdrowie!

Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...
Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...
Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...
Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...
Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...
Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...
Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...
Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...
Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...Ayers Rock & Olgas...

Pozostałe wpisy
» Zimna wiosna... (2024-04-16, 19:54)
» Magiczne oko... (2024-04-13, 19:54)
» Weź to serce... (2024-04-11, 19:54)
» Zaćmienie... (2024-04-09, 19:54)
» Wojownicy... (2024-04-06, 19:54)
» Eagles... (2024-04-04, 19:54)
» Siłacz... (2024-04-02, 19:54)
» Biała kiełbasa... (2024-03-30, 19:54)
» Prawie nie ma takich miejsc... (2024-03-28, 19:54)
» Dziękuję... (2024-03-26, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN