Srebrne wesele...

Marek | Blog Marka | 2014-06-05, 19:19

Nie zawsze wesele, ale 25 lat minęło. Dwadzieścia pięć lat! "Freedom" Jefferson Airplane brzmi w takiej chwili jeszcze piękniej, niż na co dzień. Co ja robiłem w tamtych dniach? Zaglądam do dziennika. Piątek 2 czerwca 1989. Byłem mocno zapracowany. "Tonacja (piątek o 12) deszczowa. Wzrockowa (wieczorem, na żywo w TVP2) taka sobie. Gram, co mam. Samolot z Paryża jest opóźniony o 2 godziny. Znaczy wyląduje o 22.15"...





Ale o co chodzi z tym samolotem? Jeden z pasażerów zabrał dla mnie paczkę nowych płyt od Kazia z Paryża! Muszę odebrać...
sobota 3 czerwca 1989. "Trzy minuty po północy. Od kwadransa słucham Tin Machine. Tak, to jest Bowie, ale dość ostry. Poza Tin Machine w przesyłce są jeszcze Kenny Loggins "Back To Avalon". Obie na CD. Jest jeszcze analogowy David Pack "Anywhere You Go...". Jak ja na to czekałem! Samolot wylądował o 22.40, przesyłkę odebrałem o 23.25. Posłucham Tin Machine do końca (58 minut muzyki) i spać, bo dziś długi dzień. A jutro...".
4 czerwca zagłosowałem. 5 czerwca poszedłem do lekarza, przeziębienie... Może to ten deszcz, a może za dużo wrażeń i wszystkiego? We wtorek nie prowadziłem porannej audycji "Zapraszamy Do Trójki". 15 czerwca poleciałem do Aliny do Amsterdamu. W Paradiso widziałem koncert Cowboy Junkies, na Museumplein koncert Tin Machine, na wielkich ekranach. Alina i Arjen nie wylosowali dla nas biletów do Paradiso. Ale i tak było cudownie. Zaczął od "Amazing", zakończył "Under The God"... Kupiłem Jill Sander. Mój ulubiony zapach... Już nie istnieje. Koncerty Paula Simona, Vana Morrisona, Joe Cockera. Jak szaleć, to szaleć! Gent i Brugge w Belgii. Piwocie w Brukseli. Pissing Manecie, Pissing Janecie. Leonidasy... Kilka płyt kompaktowych. I już!
Zdjęcia na dziś: Blue Mountains w marcu 2006 roku. Pojechaliśmy z Piratami do winiarni Poets Corner w Madgee. Ładne miejsce...
Muzyka na dziś: Ketil Bjornstad "Sunrise". A cantata on texts by Edward Munch. Ketil na fortepianie, Oslo Chamber Choir pod dyrekcją Egila Fossuma i Ona, Kari Bremnes! Co prawda tylko w czterech piosenkach, ale za to zjawiskowa. I po norwesku.
Wino na dziś: C.H.Lane, Rare Aged Release, Hunter Valley Shiraz 2004. McLaren Vale, South Australia. Ostatnia taka flaszka...

Srebrne wesele...Srebrne wesele...Srebrne wesele...Srebrne wesele...
Srebrne wesele...Srebrne wesele...Srebrne wesele...Srebrne wesele...
Srebrne wesele...Srebrne wesele...Srebrne wesele...Srebrne wesele...
Srebrne wesele...Srebrne wesele...Srebrne wesele...Srebrne wesele...
Srebrne wesele...Srebrne wesele...Srebrne wesele...Srebrne wesele...
Srebrne wesele...Srebrne wesele...Srebrne wesele...Srebrne wesele...
Srebrne wesele...Srebrne wesele...Srebrne wesele...Srebrne wesele...
Srebrne wesele...Srebrne wesele...Srebrne wesele...Srebrne wesele...

Pozostałe wpisy
» Zaczęli grzać... (2024-10-01, 19:54)
» Plaża... (2024-09-28, 19:54)
» Zachodu jest warte... (2024-09-26, 19:54)
» Korsyka... (2024-09-24, 19:54)
» Śnieżka w śniegu... (2024-09-14, 19:54)
» Jesien w Chicago... (2024-09-12, 19:54)
» Przez Samolot... (2024-09-10, 19:54)
» Pomyka jesień... (2024-09-03, 19:54)
» Park Narodowy Zion, Utah... (2024-08-31, 19:54)
» Wielki odlot... (2024-08-29, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN