Ocieplanie...

Marek | Blog Marka | 2010-07-08, 18:18

Od kilku dni trwa ocieplanie mojego bloku. Potrwa jeszcze tydzień. Nie wiem, jak to zniosę. Nie da się otworzyć okna, bo dom zasypują malutkie cząsteczki styropianu. Szczególnie w taki wietrzny dzień, jak dziś. Jak mus to mus! Mamy śnieg w środku lata. Można przywyknąć. Człowiek umie się przystosowywać. Nawet do takich ekstremów, jak ocieplanie blocku. Zgodnie z obietnicą na zdjęciach wracamy na Kangaroo Island...



Minął rok. Znowu ważny, pełen życiowych decyzji. Zdarzeń i wypadków, o jakich wcześniej mogliśmy najwyżej śnić. Piszę, jakbyśmy dziś mieli co najmniej Sylwestra. Połowa roku, a tu Sylwester w Hotelu Las podaje latte. Też pięknie... Mnie idzie o to, że dokładnie rok temu byłem w Australii. Właśnie kończyłem wycieczkę po Kangaroo Island. Ile pięknych wspomnień? Ilu miłych, sympatycznych ludzi tam poznanych. Brenda, Sean, Penny, Peter, Craig... Obiecałem im, że będę tam wracał. Na razie wracam we wspomnieniach i na zdjęciach. Remarkable Rocks są dziś w roli głównej. Zjawiskowe... Trochę jak nie z tej ziemi. Strzelałem jak w transie. I dobrze, bo jest do czego wracać. To były dwa dni, które zapamiętam na zawsze. Jacob's Creek zawsze gdzieś w tle. I oczywiście na stole. Kiedy po pierwszym bardzo intensywnym dniu Craig mnie przywiózł do Fillmore's Lombardy (już kiedyś polecałem to miejsce, jak w domu...), Peter szykował kolację, a Penny powiedziała, że Jacob's Creek przysłali wino na ten wieczór. Prawda, że to miłe? Mała rzecz, a cieszy... I tak było na każdym kroku. Australijczycy są pozytywni. Bezpośredni, pomocni, mili. Przesadzam? Może trochę. We wspomnieniach zawsze świeci słońce. Chyba dlatego tak bardzo lubię do nich wracać.

A my Polacy? Jacy jesteśmy? Pewnie nie mnie to oceniać, ale już znowu nie mogę znieść jadu, jaki się sączy z mediów. Zawieszenie broni zakończone. We wszystkim widzimy problemy. We wszystkim spisek. OK, na szczęście ja widzę inaczej i przy tym zostanę.
I żal mi było wczoraj Niemców. Pogubili się. Nie dźwignęli. Nie mieli pomysłu na Hiszpanię. No i nie mieli Thomasa Mullera. Ale czy ja się na tym znam? Po Mundialu zapomnę pewnie o piłce nożnej na dwa lata. W sobotę będę kibicował Niemcom, w niedzielę Holendrom. Tak mam...

Upał jak diabli. Gotować się nie chce. To mam przepis na makaron z kurkami. Tylko kwadrans przy kuchni, a pycha jak nie wiem co.
Po wstawieniu wody (lekko solimy) do gotowania makaronu (2-3 gniazda wstążek goliarda, jeśli nie ma włoskiego...), zabieramy się za kurki. Dwie garści, tak ze 20 dekagramów. Myjemy je tuż przed przyrządzeniem. Na oliwie szklimy w garnku pół cukrowej cebuli. Zamiast cebuli może być jej szczypior. Też pycha... Wrzucamy kurki, trochę soli, pieprzu. Kurki puszczą wodę, powinna wyparować. Do tego dwa ząbki czosnku, tylko rozgniecione, natka pietruszki dodana wcześniej, gdy kurki puszczają wodę. Na koniec łyżka śmietany. Makaron się gotuje około 10 minut. Odcedzony wrzucamy do garnka z kurkami. Danie tanie niesłychanie gotowe do podania. Napoje serwuje Redaktor Prowadzący. Wino białe będzie na miejscu. Jacob's Creek Chardonnay pasuje jak ta lala! No i wróciliśmy do Australii. No tak, ale tam nie rosną kurki...

Ocieplanie...Ocieplanie...Ocieplanie...Ocieplanie...
Ocieplanie...Ocieplanie...Ocieplanie...Ocieplanie...
Ocieplanie...Ocieplanie...Ocieplanie...Ocieplanie...
Ocieplanie...Ocieplanie...Ocieplanie...Ocieplanie...
Ocieplanie...Ocieplanie...Ocieplanie...Ocieplanie...
Ocieplanie...Ocieplanie...Ocieplanie...Ocieplanie...

Pozostałe wpisy
» Zimna wiosna... (2024-04-16, 19:54)
» Magiczne oko... (2024-04-13, 19:54)
» Weź to serce... (2024-04-11, 19:54)
» Zaćmienie... (2024-04-09, 19:54)
» Wojownicy... (2024-04-06, 19:54)
» Eagles... (2024-04-04, 19:54)
» Siłacz... (2024-04-02, 19:54)
» Biała kiełbasa... (2024-03-30, 19:54)
» Prawie nie ma takich miejsc... (2024-03-28, 19:54)
» Dziękuję... (2024-03-26, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN