Polska złota jesień

Marek | Blog Marka | 2008-09-25, 17:20

Po dwóch tygodniach deszczu, szarego nieba i ogólnie deprechy, jest! Lepiej późno, niż wcale. Na razie na trzy dni, tak mówią prognozy, ale czy one się zawsze sprawdzają? Prezenter pogody, to niezła fucha. Niby mówią o 90% sprawdzalności, ale kto ich tam wie... Mam swoich ulubionych przepowiadaczy, są i tacy, których nie lubię, ale nie o tym miało być. O jesieni... Lubię taką, jak ta dzisiejsza. Było tak pięknie, że pognało mnie do Łazienek i Wilanowa.

Już zaraz minie rok od kiedy piszę ten „niecodziennik”, a nie pokazywałem jeszcze mojej Warszawy. Może dlatego, że nigdy nie czułem się prawdziwym warszawiakiem, choć mieszkam tutaj więcej, niż połowę życia. Wynajmowałem mieszkania na Ostrobramskiej, niedaleko od Zosi, Grójeckiej, róg Banacha, Bonifraterskiej, róg Konwiktorskiej, Ksawerów koło telewizji… Było tego trochę. Lubię Warszawę. Kiedyś mi się wydawało, że mogę mieszkać tylko w wielkim mieście. Kiedyś… Czas minął i już teraz mam ochotę wynieść się z tego miasta. Tego, nie mojego. Mało jest chyba prawdziwych warszawiaków, którzy mówią o Warszawie - MOJE miasto. „Bo nie ma cwaniaka nad warszawiaka”. Nie zasymilowałem się, bo jestem raczej gumbą, niż cwaniakiem. I wcale nie jest mi z tym źle. Na Ostrobramskiej mieszkałem bardzo krótko, z Grójeckiej chodziłem wieczorami na kilometrowe spacery Żwirki i Wigury, w tę i z powrotem. Głównie jesienią… Z Bonifraterskiej było blisko na Nowe i Stare Miasto, nad Wisłę. Znowu kilometry w nogach. Piękne spacery, także nocą. Na Ksawerów mieszkała „kupa” znajomych, bo to były bloki „radiowotelewizyjne”. Działo się! Oj, się działo. Same tylko jednak miłe wspomnienia. Prawie… Kiedyś wyszliśmy z Aliną i Arjenem (były mąż Aliny) z bloku do samochodu, a jego nie było. Samochód zniknął. „Im bardziej go szukaliśmy, tym bardziej go nie było!”. Był piątek. W „Tonacji Trójki” powiedziałem, że zginął „tipo granat”. Bawiłem się słowami, że może wybuchnąć, ale nie było mi do śmiechu. Pod koniec audycji miałem wiadomość, że podobny samochód stoi na Woli. Maluchem jechalim przez miasto jak strzałą. Stał. Do dziś nie wiem, jak to się stało. No to takie miłe, małe wspomnienia. Pogoda pognała mnie dziś do Łazienek i Wilanowa. Park łazienkowski zrobił na mnie jednak przygnębiające wrażenie. Mimo słońca, złotej jesieni i zakochanych par na wszystkich ławkach. Może zepsuły mnie ostatnio widziane parki na końcach świata? Może… Tak lubiłem w latach 80 łazić po Łazienkach między prezentacjami muzyki z jednej płyty. O 17 część pierwsza, potem spacer i o 18.30 strona druga płyty. Tak było… Dziś w Łazienkach było tylko tak sobie, więc za ciosem pojechałem do Wilanowa. Bogato… Tak, tyle że pałac jest w remoncie i nie da się go pokazać w pełnej krasie. Za to Pani Bileterka daje bilety darmowe. No przyjemnie… Tak to był piękny dzień. Oby takich więcej tej jesieni. W kieszeni będę od dziś nosił dwa kasztany…

Polska złota jesieńPolska złota jesieńPolska złota jesieńPolska złota jesień
Polska złota jesieńPolska złota jesieńPolska złota jesieńPolska złota jesień
Polska złota jesieńPolska złota jesieńPolska złota jesieńPolska złota jesień
Polska złota jesieńPolska złota jesieńPolska złota jesieńPolska złota jesień

Pozostałe wpisy
» Zimna wiosna... (2024-04-16, 19:54)
» Magiczne oko... (2024-04-13, 19:54)
» Weź to serce... (2024-04-11, 19:54)
» Zaćmienie... (2024-04-09, 19:54)
» Wojownicy... (2024-04-06, 19:54)
» Eagles... (2024-04-04, 19:54)
» Siłacz... (2024-04-02, 19:54)
» Biała kiełbasa... (2024-03-30, 19:54)
» Prawie nie ma takich miejsc... (2024-03-28, 19:54)
» Dziękuję... (2024-03-26, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN