Koliber...

Marek | Blog Marka | 2018-12-10, 19:54

To się działo 13 sierpnia 2018 roku. Colorado, niedaleko Denver. W górach pięknych jak nie wiem co. W domu Haliny i Kazia. Wymyśliliśmy na ten wieczór oglądanie koncertów i programów muzycznych. Największe wrażenie zrobił na mnie dokumentalny film o historii grupy Eagles. Dwie części, bogato... A z koncertów Barbra w Miami. Zdjęcia kolibrów strzeliłem w pięć minut, tuż po zachodzie słońca...




Aparat pokazuje, że w Polsce to było między 4.15 a 4.20. Niewykluczone więc, że pierwszy raz udało mi się zrobić zdjęcia ze snu. Ciągle o tym marzę... I śnię! Ale mi się śniło ostatniej nocy. Lista w Szklarskiej, a ja nie mogłem dotrzeć... Zawsze tak jest, a potem się budzę. Prawie zawsze jest w okolicach 4. No właśnie, czwarta rano... Zawsze wtedy myślę, jak dobrze, że jeszcze mogę dośnić do 6. Z „budzikiem” w tle...
Płyty na dziś: Amy Holland „Light On My Path” (2016). Michael McDonald „Season Of Peace – The Christmas Collection” (2018). Żona i mąż. Album Amy jest... genialny! 14 na 14 piosenek – tak! Artystka pisze, że pracę nad tym projektem zaczęła... 25 lat temu. No, ale potem przyszły dzieci, Dylan i Scarlett, przyszło normalne życie. Time Flies... Jak dobrze, że wydała jednak ten album. To mogła być jedna z moich ulubionych płyt 2016 roku. W albumie pojawiają się znakomici goście. Mąż – Michael McDonald, syn – Dylan McDonald. A poza nimi między innymi: Joseph Williams, David Crosby, David Pack, Bernie Chiaravalle. Radio California. Nie mogę przestać słuchać. Dzięki Andy, nic piękniejszego między Mikołajem, a Bożym Narodzeniem nie mogło mi się zdarzyć...
Startujemy „piosenki z dzwoneczkami” albumem Michaela McDonalda. Chyba lubi śpiewać takie piosenki, bo to moja kolejna płyta Artysty z świątecznymi pierniczkami. Jedne starsze, inne młodsze. Zawsze tak! No i nic dziwnego, że w tym albumie pojawia się Amy Holland. Pięknie śpiewają z Michaelem „Wexford Carol”. Zagram w Tonacji Trójki... Cuda, cuda. A to chyba dopiero początek? „To Make a Miracle” Michael McDonald powinien kiedyś zaśpiewać z Anitą Baker...
PS: trochę mnie przeziębiło, nawet nie wiem kiedy i gdzie... Wczoraj kupiłem choinkę. Mały „składak” z jodły za 40 złotych. Stoi, pachnie, wygląda pięknie. Dwa tygodnie do Wigilii...

Koliber...Koliber...Koliber...Koliber...
Koliber...Koliber...Koliber...Koliber...
Koliber...Koliber...Koliber...Koliber...
Koliber...Koliber...Koliber...Koliber...
Koliber...Koliber...Koliber...Koliber...

Pozostałe wpisy
» Coś konkretnego... (2024-03-16, 19:54)
» Błędnik... (2024-03-14, 19:54)
» Frozen... (2024-03-07, 19:54)
» Rojst... (2024-03-05, 19:54)
» Koń jaki jest... (2024-03-02, 19:54)
» Kwiat czerwony... (2024-02-29, 19:54)
» Zima... (2024-02-27, 19:54)
» Senne wędrówki... (2024-02-24, 19:54)
» Pustynia złota... (2024-02-22, 19:54)
» The Most... (2024-02-20, 19:54)
Marek Niedźwiecki RSS Feed

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN