Chodzenie po śniegu, zwłaszcza 18 tysięcy kroków dziennie robi zakwasy w łydkach. Widocznie podczas chodzenia po miękkim uaktywniają się mięśnie, które normalnie nie pracują. Zakwasy można rozchodzić. No to chodzę... Dwa dni wakacji ze słońcem gorącym i śniegiem zimowym. Udało się wjechać na Stóg Izerski w niedzielę i przejść z Jakuszyc do schroniska Orle w poniedziałek. A od wtorku pogoda się zmieniła w Szklarskiej i okolicach...
(Dalej…)
Chodzi o to, że wczoraj musiałem NIESTETY być gdzieś indziej... Nie ukrywałem się przed urodzinami. Fala pozytywnej energii zdecydowanie mnie zalała... Listy i życzenia były piękne, cudowne, wspaniałe. DZIĘKUJĘ! 24 marca 1954 to była środa. Przyszedłem na ten świat około 9 rano. Chyba dlatego jestem "rannym ptaszkiem", nie nocnym Markiem. Srebro i złoto na zdjęciach z Chorwacji. 20 i 21 września 2021. Piękny był czas...
(Dalej…)
Poezja Adama Zagajewskiego. Był jeden taki dzień w przeszłości, kiedy publicznie czytałem kilka wierszy Poety. To było w Krakowie, na zaproszenie Anny Dymnej. Ania czytała wiersze Wisławy Szymborskiej, Maciej Stuhr - Czesława Miłosza. Przy fortepianie - Grzegorz Turnau. To była piękna, wiosenna niedziela. Był taki czas... Słowa Adama Zagajewskiego mocno zabrzmiały na koncercie "Razem z Ukrainą". A koncert był niesamowity...
(Dalej…)
Dziś uciekam na Korsykę. Znowu? Który raz? Setny raz... Na kliszowych zdjęciach Porto w maju 1994 roku. Kilka dni po wydaniu albumu Basi "The Sweetest Illusion". Mieszkałem w hotelu "Le Vaita". Codziennie na śniadanie jadłem bagietkę z konfiturami figowymi "własnej roboty" właścicielki tego miejsca. Do tego dzbanek czarnej kawy. Nigdy wcześniej i nigdy potem już nie doświadczyłem takiego smaku... Może by tam wrócić?
(Dalej…)
To były zaledwie cztery dni. W marcu, ale było jak na wakacjach... Rzym jest niezwykłym miejscem. Fantastycznym do robienia 14 tysięcy kroków dziennie... Ja robiłem 20. Hotel na Zatybrzu i wszędzie platany. I wszędzie blisko. Niespodziewany koniec marca 2010 roku w Wiecznym Mieście. A może by gdzieś polecieć? Żeby siedzieć w hotelu i szukać w Internetach wiadomości z frontu wojny? Na razie zostaję robić to w domu...
(Dalej…)
Na koniec dwudziestego wieku... Chyba Ella najpiękniej śpiewała "Kwiecień w Paryżu". Poleciałem to sprawdzić. Było zjawiskowo, mam nadzieję, że to widać na kliszowych zdjęciach. Po Paryżu wybrałem Wiedeń i okolice. Latem... Podróżować jest bosko. Znajomi właśnie wylądowali w Tampie na Florydzie. Tam już lato... Znajomy właśnie wylądował w Melbourne w Australii, tam już prawie jesień...
(Dalej…)
To była moja druga Korsyka. Lotem do Nicei, dalej Corse Air do Ajaccio. Od razu wiedziałem, że Bonifacio bardzo tak, ale także Porto. Już wtedy byłem pewien, że następnego maja chcę spędzić tydzień właśnie w Porto, na przykład w hotelu Le Vaita. Takie życie... I bardzo mi się to wtedy podobało. Tak, zakochałem się w Korsyce. Byłem tam dziewięć razy...
(Dalej…)
Jaki piękny jest ten świat... Nowa Zelandia raz jeszcze. Styczeń 2005 roku. Z Piratami w kamperze. Dzień za dniem. W Milford Sound była mgła, więc w pobliskiej restauracji zjedliśmy krem z dyni i pojechaliśmy dalej. Najpierw niezwykle piękne pola łubinu (kiedy się na takim polu zaśnie, można się nie obudzić), a potem gdzieś między Timaru, a Oamaru na plaży nagle kule. Jak z kosmosu... Gdyby ktoś miał jeden bilet na lot tam, poproszę o sygnał...
(Dalej…)
Nie na czosnek, nie na pola kwitnącego rzepaku, nie na sulfonamidy... Uczuliło mnie na życie. Muszę zapytać znajomego lekarza, czy są na to jakieś tabletki? Ciągle "zwiedzam świat"... na zdjęciach kliszowych. Dziś Nowa Zelandia, 31 grudnia 2004 roku. Plaża czarnych kamieni w Kaikoura. Tam świętowałem nadejście nowego roku, nie mając pojęcia o trzęsieniu ziemi na Oceanie Indyjskim. Był taki czas...
(Dalej…)
"niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam...". Relacje z Ukrainy oglądam jak film, z niedowierzaniem i coraz większą złością. Jak to możliwe, że tak się dzieje? Wiem, pytanie jest retoryczne. Graham Nash śpiewał kiedyś "we can change the world". To było ponad 50 lat temu w piosence "Chicago". Na zdjęciach to właśnie miasto. Środek pięknego lata, ponad 20 lat temu. Cudowne wspomnienia, a zdjęcia z kliszy...
(Dalej…)
Nic mi się nie chce. Co to może znaczyć PanieDoctorze? Może to tylko "zły piątek", który czeka na mnie jutro. Ale jak to mówią: "nawet najdłuższa żmija mija". Albo jakoś tak... Zdjęcia kliszowe z trasy od Śnieżki do Śnieżnych Kotłów. Wieczór w okolicach schroniska był piękny i kolorowy. Następnego dnia padał deszcz. Chyba nawet osiem razy. Ależ to był piękny dzień. Niezwyczajnie zwyczajny...
(Dalej…)
Pory roku się zmieniają, nie ludzie... Ostatki - brzmi dwuznacznie. Miałem nadzieję, że wojna, która się zaczęła w tłusty czwartek skończy się dziś. Ale to nie jest film. Niestety... Zdjęcia zrobione "gdzieś między". Od Devonport do Launceston. Moja pierwsza podróż na Tasmanię. Od razu mnie złapała. Takich miejsc nigdy wcześniej nie widziałem. Zdjęcia kliszowe. Jak dobrze, że już marzec...
(Dalej…)