Jedno z najbardziej niezwykłych miejsc, jakie zobaczyłem w Australii... Cztery razy, bo to wstęp i finał wyprawy do Kimberley National Park. Byłem tam w latach 2009 i 2014. Czy będzie "do trzech razy sztuka"? Marzę o tym, nie tylko w snach. A może by tak rzucić to wszystko i polecieć? Bieszczady też są piękne... Czas jakby się kurcze kurczy. Czy tylko ja tak mam? Pan Stefan napisał dziś do radia, że jakoś nic mu się nie chce. To jest nas dwóch... Inny Słuchacz skrytykował mnie za "Chiquititę" w wykonaniu Sinead O'Connor. Zawsze coś...
(Dalej…)
A miało być piwo! Jeśli ktoś trafi do Broome, koniecznie proszę odwiedzić Matso's. Smaczne, domowe jedzenie i piwo z mango robione na miejscu. Bałem się, że będzie za słodkie. Słodycz jest tylko w drugim smaku, tak lubię. A poza tym, jeśli za oknem jest ponad 30 stopni, "zimowe" piwo smakuje jeszcze lepiej... Dziś dzień wina Shiraz. Akurat mamy taką szklankę, więc wino na dziś to: Thorn-Clarke William Randell Barossa Shiraz 2017. Zacne, na zdrowie...
(Dalej…)
Koniec lipca 2009 roku. Zima w Australii... Zima na plaży? Downunder tak mają. I to mi się bardzo podobało. Moja pierwsza podróż do Kimberley National Park w Zachodniej Australii zaczynała się w Broome. Co za miejsce! Czy mogę prosić, żeby mi się przyśniło? Jeszcze nie umiem zadawać sobie snów. Zawsze jednak mogę wrócić do zdjęć... Lubię wracać tam, gdzie byłem już. Mango Beer? A to może następnym razem...
(Dalej…)
Są takie dni w tygodniu... Niby od rana wszystko tak, a jednak nie. Każdą audycję przygotowuję na 100 procent. Czasem wyjdzie więcej, dziś moim zdaniem było mniej. I nie wiem dlaczego? Urodziny Dona Henleya, piękna Fox Sinclair, dobre wiadomości z obozu Fleetwood Mac. Co nie zadziałało? Tego nigdy nie wiem. Może pogoda, złe sny, zbyt silny wiatr... Nic to, jutro będzie lepiej. Leniwa niedziela nicniemuszenia. Zdjęcia sprzed tygodnia. Jakuszyce i okolice, ciągle piękne naparstnice...
(Dalej…)
Naparstnice Juliana... W tym roku zjawiskowo piękne, ale czy nie są za wcześnie? Wydawało mi się, że pojawiały się jakoś pod jesień. Zmiany, zmiany, zmiany... Nie dziwi nic. Zdjęcia w albumie są sprzed kilku dni. A tydzień temu już tam byłem. Ile to jest 5 godzin? Samochód mnie ostrzegał, że może już czas na przerwę i kawę. Dojechałem... Dolnośląskie Centrum Sportu - to już jest moje miejsce. Powroty będą! "Kieruje" sprzed tygodnia i z dziś...
(Dalej…)
Przerywam milczenie... W Szklarskiej Porębie było jak zwykle - fantastycznie. Spacer po górach, "zakamarki" z dworca kolejowego, pizza z grzybami w Quirino, pyszne jedzenie w Harrachowie, spotkania, rozmowy, zdjęcia... Dziękuję za prezenty. Miód, miód, miód... i jeszcze miód. No i finał Wimbledonu. Dwudziestolatek jest genialny. Nowy Król jest już Królem. I to chyba na długo... Zdjęcia za dwa dni, zmieniam komputer. Nowy będzie lepszy! Zawsze coś, prawda?
(Dalej…)
Są takie dni, że lepiej żeby ich nie było. Ale każdy dzień się kończy... 11 lipca 2009 roku byłem w Hobart. Tak, to jedno z moich miejsc na ziemi i już nic tego nie zmieni. Dziś w Hobart znowu zima... Ściskam Gunię i Pirackiego. W piątek chodzimy w Górach Izerskich. Trasa będzie dłuższa, niż rok temu, ale równie przyjazna. W jednym z moich miejsc na ziemi... W sobotę "Zakamarki" z dworca kolejowego w Szklarskiej Porębie. Jedzie pociąg jedzie... Zapraszamy! Wino na dziś - 1954.
(Dalej…)
Pracuję nad tym, żeby być w dwóch miejscach w tym samym czasie... Na razie mi się to nie udaje. Między 20.30 a 21.15 byłem na Męskim Graniu. Trafiłem na końcówkę koncertu Wodecki Twist i na początek występu Darii Zawiałow. Cudownie... Dużo dobrej energii od przy scenie 357, dziękuję!
8 lipca 2009 roku byłem na Tasmanii. A tam zima akurat... Trochę jabłek zostało na drzewach od jesieni.
(Dalej…)
5 i 6 lipca 2009 roku na Wyspie Kangura miałem prywatnego fotografa. Sean McGowan thanks for the pictures & wonderful time... To były niesamowite dwa dni. Zima, miało nie być słońca, ale jak widać prognozy się nie do końca sprawdziły. Mała wyspa, dużo atrakcji. Pomyślałem, że muszę tam wrócić... Na razie tylko we wspomnieniach i na zdjęciach. Jutro piątek, pojutrze Męskie Granie w Warszawie...
(Dalej…)
4 lipca 2009 roku byłem w Barossa Valley... Miejscu, w którym robią "prawdopodobnie najlepsze wino na świecie"... Południowa Australia. I kto by pomyślał, że lecąc na Antypody pierwszy raz nawet nie wiedziałem, że tam są winnice. Chyba dlatego ciągle lubię podróżować. Nie musi być na koniec świata. Za 10 dni chodzenie po Górach Izerskich... Mam nadzieję, że pogoda będzie odpowiednia. Wino na dziś z Barossa Valley. Na zdrowie!
(Dalej…)
Bazarek Top 5: kurki, pomidory malinowe, fasolka szparagowa, bób, szparagi zielone... Samo pyszne! Pan Krzysiu powiedział, że za tydzień, dwa będą już czereśnie kordia. Dobra wiadomość, ale już zaraz potem przyjdzie jesień... A w Australii zima trwa. Zdjęcia w dzisiejszym albumie z 3 lipca 2009 roku. Tego dnia odwiedzałem winnice i winiarnię Jacob's Creek w Barossa Valley. Było smacznie i pięknie... Zielono, jak to zimą w Australii. Płyta na dziś: Boy & Bear - Boy & Bear (26 maja 2023). 11 piosenek, wszystkie dobre...
(Dalej…)