Fanem "Obcego" jestem od 40 lat. Film ze świetną rolą Sigourney Weaver miał premierę w 1979 roku. Ale ja się wtedy bałem! Lubię się przestraszyć w kinie, o tym już wspominałem... Po 40 latach 8 pasażer już nie straszy. Teraz w kinie można więcej pokazać. I to widać w obrazie "Life" (2017). Trzyma w napięciu do samego końca. Dobrzy aktorzy, świetne efekty. Jeśli ktoś dotrwał do ostatniej sceny to wie, że będzie ciąg dalszy... Calvin powróci. Strach się bać!
(Dalej…)
Ile razy przejeżdżam przez to miasteczko myślę o tym, że chętnie bym się tutaj zatrzymał. Choćby na kilka dni... Niecałe 500 mieszkańców, kilka sklepów i restauracji przy drodze z Porto do Ajaccio. Spokój, niezwykle piękne widoki. Jedno z najbardziej urokliwych miast na Korsyce. I tam w sklepie spożywczym udało mi się znaleźć oliwę Balanea. W latach 90 przywoziłem ją z każdej wyprawy na tę wyspę, potem jakoś nie udawało się jej znaleźć na półkach...
(Dalej…)
Wczoraj była 34 rocznica katastrofy w Czarnobylu. Wreszcie udało mi się zobaczyć cały serial pokazujący to wydarzenie. Osiem odcinków jednego dnia? Taka niedziela... Film świetnie zrobiony, ale mocno dołujący. Zwłaszcza w tych czasach. No i okazało się, że prawie niczego nie wiedziałem o tej tragedii. To był koszmar. Tuż przed 1 maja 1986 roku. Wyciągnąłem swój dziennik, ale prawie nic wtedy nie napisałem. Bo prawie nic nie było wiadomo...
(Dalej…)
Usłyszałem dziś informację, że szczyt pandemii wypadnie u nas w sierpniu albo wrześniu. Takie są najnowsze prognozy? Może się przesłyszałem. Ale jeśli nie, to ja wysiadam. Niech ktoś zatrzyma świat... Wiem, inni mają gorzej. Mogło nas nawiedzić takie trzęsienie ziemi, jak w San Andreas. Ale to był film... średni zresztą. To co się u nas dzieje, to nie jest film. Chyba? Ogórki małosolne już smakują. Jak by nic się nie stało...
(Dalej…)
Byłem tam już dwa razy. Przed otwarciem, bo to odbyło się właśnie dziś o 11. Na razie wirtualnie. Prawie całe nasze życie chwilowo jest takie... Zdjęcia z 13 i 24 lutego tego roku. Dwa słoneczne dni, jeden bardziej zimowy, drugi bardziej wiosenny. Gdybym wiedział, że za dwa miesiące świat będzie inny. Nikt tego wtedy nie wiedział. I tak nie ma dokąd uciec. Trzeba przetrwać. Inni maja gorzej, a ja sięgam do mojego archiwum. I podróżuje w wyobraźni...
(Dalej…)
Słuchacz zapytał, czy to mój dom na Kościelnej w Szadku. Tak, Panie Arturze. Dom, którego nie ma już kilka lat. W sieci wszystko zostaje... Jak dobrze zobaczyć takie zdjęcie. Pierwsze okno od lewej to mój pokój. Wersalka pod oknem, telewizor po drugiej stronie. Kuchnia od podwórka. Nie myślę już o tamtym domu, a ciągle wraca do mnie w snach. Co to może znaczyć PanieDoctorze? To może być to, że wszystko mi zabierają...
(Dalej…)
Kwiat, który pięknie kwitnie. Jak widać... Wracamy na Korsykę. 4 września 2018 roku. Raz jeszcze Porto, jedno z moich miejsc ulubionych. Napisał dziś do mnie Słuchacz z prośbą o informację jak się jeździ samochodem w Australii, bo w tym roku się tam wybiera. Od razu zrobiło mi się raźniej. Są jednak optymiści! Ja niestety jestem umiarkowanym pesymistą. Nie marzą mi się Australia i Korsyka. Cieszę się, że jutro rano pójdę na krótki spacer...
(Dalej…)
To Korsyka... Wymarzona, wyśniona. Odwiedzam ją od 1991 roku. Ostatni raz byłem tam we wrześniu 2018 roku. Było... jak zwykle. Jak na zdjęciach. Dziś Porto i okolice. Polecam lokalne jedzenie, wodę Orezza, białe wino, bagietki, sery. W zasadzie wszystko polecam. Poleciało by się... Na razie samoloty nie latają, promy nie pływają. Tegoroczny sezon odwołany. A sezon tam trwa od końca kwietnia, do listopada... Co kto lubi!
(Dalej…)
Marzy mi się i śni... Wczoraj znowu byłem w Australii. I dużo chodziłem. Wybierałem "dłuższą drogę". Kto by pomyślał, że aż tak mi się zmienią marzenia. Mam lepsze i gorsze dni, jak pewnie każdy z nas. Lepsze i gorsze myśli... Jak długo to potrwa? Na pewno nie do maja. Dziś koleżanka, która wie lepiej powiedziała, że maseczki będziemy nosili cały rok. To nie jest dobra wiadomość. Ja mam ich tylko pięćdziesiąt i liczyłem, że tyle mi wystarczy...
(Dalej…)
Zawsze musi być ten pierwszy raz. Miałem ochotę na tradycyjny żurek, to sobie go ugotowałem. Prosta sprawa... Wywar z parzenia 3 kiełbasek białych, do tego kostka rosołowa bio, "setka" zakwasu. Jedna z trzech kiełbasek pokrojona w plasterki. Duża cebula cukrowa zeszklona na maśle klarowanym, sól i pieprz, ze szczyptą cukru. Trzeba uważać z ilością dodawanego zakwasu, pewnie można przedobrzyć. Mnie się powiodło, zupa dziś była nawet lepsza, ostatnia porcja została na jutro...
(Dalej…)
Przypomniałem dziś w audycji piosenkę "Poranne łzy" w wykonaniu Krystyny Prońko. Po powrocie do domu znalazłem list od Słuchacza. Podesłał link do "The Morning Tears" w wykonaniu Mary Getz. Sopot 1986. Cóż za piękne wspomnienie. Z przyjemnością posłuchałem i zobaczyłem. Dalej mnie poprowadziło do piosenki "Hero of My Heart". I co? Widzę PanaMirka, który zapowiadał występ Artystki. Młody był... I szczupak.
(Dalej…)
Rano wystawiłem twarz do słońca. Na balkonie... Było gorące, jakby był już sierpień. Oj, mógłby już być! W odtwarzaczu płyta Lionela, a ja z zamkniętymi oczami wyobrażałem sobie, że leżę na kamienistej plaży w Porto na Korsyce. Ale to był sen na jawie. Poczułem smak i zapach kawy pitej w LeVaita. Do kawy bagietka z masłem i konfiturami figowymi. Słodkie jak marzenie. Kawa czarna i bez cukru... Byłem w niebie.
(Dalej…)
Właśnie minęło 35 lat od wydania tej piosenki na singlu. Dochód z jego sprzedaży wspomagał Afrykę. Kiedy rozmawiałem o tej piosence z jednym z jej twórców - Lionelem Richie'm, opowiedział mi taką dykteryjkę. Po niewiarygodnym sukcesie akcji, singla sprzedano w nakładzie ponad 10 milionów egzemplarzy, Lionel zapytał współproducenta nagrania - Quincy'ego Jonesa: "czy obiecaliśmy im oddać całą kasę?". Lionel to świetny gość!
(Dalej…)
Dziwna taka sobota bez Radia Kalifornia, sałatki i innych drobnych przyjemności. Na razie muszą mi wystarczyć płyty i wyglądanie przez okno. Patrzę na to, co się dzieje i myślę o tym, jacy jesteśmy mali. Mali, a jednak my ludzie lataliśmy na Księżyc, wychodzimy na najwyższe góry, tworzymy niewiarygodnie piękne rzeczy... Aż przychodzi kryzys, który to wszystko zniszczy? I nie umiemy sobie z tym poradzić...
(Dalej…)
Pogoda za oknem taka, że jest duża chęć na... spacer. Kto by pomyślał, że będę miał kiedyś takie marzenia. Jeszcze na tydzień zostaję w domu. Za tydzień Wielki Piątek. W sobotę 2 kwietnia 2005 roku grałem w Trójce "muzykę ciszy" od 16 do 20. Po powrocie do domu, przed 22 podano wiadomość, że Jan Paweł Drugi nie żyje... 15 lat minęło.
(Dalej…)
Trójka kończy dziś 58 lat... Nie pamiętam takiego smutnego świętowania od 38 lat. Życzę Słuchaczom spełnienia marzeń i żeby radio jednak grało. Spełnienia marzeń, czyli żeby już było normalnie, zwyczajnie. Nawet niech będzie nudno. Świat zmienił się w ciągu miesiąca. Do tego stopnia, że nie potrafię sobie wyobrazić, jak będzie za miesiąc. Zawaliło nam się trochę. Są tacy, którym bardziej...
(Dalej…)