No i przyszło... Jeszcze wczoraj grzały kaloryfery, a dziś samochód pokazał 23 stopnie. Znowu można było pochodzić "do figury", czyli bez kurtki. Ładna pora roku. Ale listki już żółte zamiast zielonych. Kasztany lecą. Jesień przyszła, nie ma na to rady. Na bazarku obfitość. Samo dobre. Nie da się zjeść na zapas, ale przedostatni kompot dziś znowu pyszny. Gruszka konferencja, jabłka z Szadku, śliwki węgierki i czerwone porzeczki. Sama słodycz...
(Dalej…)
Nagrodzona jednak na Festiwalu w Gdyni! Świetnie, że dziś w Trójce mamy "dzień Beksińskich". Ja jednak chyba jeszcze nie jestem gotowy na zobaczenie tego obrazu. Spokojnie zaczekam... Piękny był dzień. A po powrocie do domu zorientowałem się, że w moim blocku zaczął się sezon grzewczy. Już pora... Lubię spać przy otwartym oknie. Na Bokserskiej nazbierałem kasztanów. Będzie energia. Ugotowałem kompot...
(Dalej…)
Jeziorka w Śnieżnych Kotłach na dole. Pamiętam, że kiedy się położyłem na tym kamieniu i zamknąłem oczy, to pomyślałem, że już się stąd nie ruszę. Trudna trasa. A to było już tyle lat temu... Ząb czasu. A raczej "rydwan czasu", który wszystkich nas potrąca. No dobra, nie ma się co nad sobą rozczulać. Kroki zrobione, blog napisany. Jest radość. Irenka Neneman, która czuwała nad Panią Elizą i Panem Sułkiem powiedziała, że to już koniec...
(Dalej…)
No to przyszła jesień. Tutaj padało dziś i świeciło na zmianę. Na wszelki wypadek kroki robiłem z parasolem. Tym razem nie był potrzebny. Jeszcze niedawno używałem klimatyzatora, a dziś myślę o ciepłych kaloryferach. Jesień... Ma być piękna. I pełna muzyki. Płyta na dziś: Dolly Parton "Pure & Simple". Jak to możliwe? Ja i country? Ja i Dolly... No cóż, wrócę do tematu. Jedno co mogę napisać - gust mi się zmienia, czytaj - poszerza...
(Dalej…)
To było jakieś 10 lat temu. Wczesna jesień... Poszliśmy we trzech na Śnieżkę. Gienek, Leszek i ja. Podejście ciężkie. Na górze mieliśmy nocleg. Ale wieczorem jeszcze zjechaliśmy do Czech. Pec Pod Śnieżką. Małe miasteczko i kilka restauracji. Wszędzie coś zjedliśmy, bo pysznie i tanio. Noc krótka. Obudziło mnie słońce w oczy. Wspominałem już tę wyprawę na blogu, w marcu 2009. Pospałem jeszcze na drugim boku. Słońce zniknęło...
(Dalej…)
Wczoraj byłem w Szklarskiej. Na niby... Czajek odwiedził Listę. Kiedy miał 4 lata, wystąpił na wyjazdówce w Hotelu "Las". Tak pięknie nie wymawiał r. Jakoś tak w połowie notowania powiedział, że "niestety musi już iść spać". Mamy tego dżingla na koniec prawie każdego notowania. Dziś ma 19 lat i zaczyna studiować medycynę. Fajnie, bo na stare lata przyda się jakiś zaprzyjaźniony lekarz. A przecież jeszcze wczoraj byłem młody...
(Dalej…)
Jakiś taki dzisiaj jestem byle jaki... "Są takie dni w tygodniu". Kto to śpiewał? Niedawno widziałem w telewizorze (a miałem nie włączać!). Prezenter wyraźnie chciał zabłysnąć. Zamruczał "to był świat w zupełnie starym stylu" i powiedział - Alicja Majewska! No właśnie, Pani Alicja nagrała nową płytę. Jak za tamtych lat z Panem Korczem. Bardzo chętnie posłucham. Na chandrę najlepsza jest muzyka. Posłuchałem więc dziś kobiet. Wspaniałych...
(Dalej…)
Znowu pojawiły się na moim bazarku. Po 6 złotych za kilogram. Od razu lepiej! Kompot z wiśni to jest to. A wiśniowo, jabłkowo, śliwkowo z dodatkiem porzeczek czerwonych - małmazja. Porzeczki ugotowane osobno, żeby nie trzeba było pluć jak w serialu "Daleko od szosy". "Klęcząc przed tobą" Czesława Niemena to był chyba dzisiejszy numer jeden w audycji "Do południa". Albo tak tylko mi się wydawało. Jutro urodziny Davida Claytona Thomasa...
(Dalej…)
Znaczy upał sakramencki! Samochód pokazał 30 stopni. Klimatyzator pracuje. Mówią, że to będzie gorący wrzesień. Lubię takie soboty. Niczego nie muszę. Rano na bazarku jabłka celesta, wreszcie są! Kilogram prawdziwków. Jeden na siedem - robaczywy. Ładnie grać, także Fostera. Lunch w "Dyspensie". Dlaczego zawsze zamawiam to samo? Kroki... Te ostatnie 4 tysiące, to już na ostatnich nogach. Ale znowu dźwignąłem...
(Dalej…)
Kiedy byłem mały, wydawało mi się, że w każdym domu kiedyś musi być pożar. Co najmniej jeden raz. A w naszym ciągle go nie było... Komunikat przeciwpożarowy był w Jedynce po wiadomościach o 18. Po piosence... Kiedy się zaczynała, wychodziłem na chwilę z domu. Teraz mi się wydaje, że to była zawsze ta sama piosenka. "Gdy mi ciebie zabraknie" w wykonaniu Ludmiły Jakubczak. Nie mogło tak być, ale... jakoś tak to pamiętam.
(Dalej…)
David Foster. Wczoraj spełniło się moje marzenie. Zadałem Mistrzowi dwa pytania, a następnie poprosiłem o podpisanie dwóch okładek płyt. Od ponad 40 lat Foster jest jednym z moich największych bohaterów w muzyce. Podziwiam Go i szanuję. Zbieram płyty Artystów, z którymi pracował, których odkrył dla świata. Trochę mi żal, że tak mało śpiewa. To miało być moje trzecie pytanie. Dlaczego tak rzadko Pan śpiewa swoje piosenki...
(Dalej…)
... a jaka różnica. Wczoraj zepsuty, dziś działa. Chyba mam więcej szczęścia, niż... zapomniałem czego. Piszę o moim ulubionym komputerze. Tak, jestem uzależniony. Który raz? Nic to, Baśka. Mała rzecz, a cieszy. Mogę napisać listę, tekst, wrzucić zdjęcia. Nadrobić zaległości. Brudnopis z czwartku. Uluru, czyli Ayers Rock. Jedno z moich miejsc ulubionych. Będę tam 21 października tego roku. I nie przeszkadza mi to, że zrobię te same zdjęcia...
(Dalej…)
Zrobiłem sobie małą "marięawarię" komputera i stąd spóźnienie. Jak dobrze, że nie pozbyłem się podręcznego laptoka wyjazdowego. A może to i dobrze, że duży ma awarię, przygotuję się na wyjazdowe wpisy. Będzie problem ze zdjęciami i brudnopisami, ale tylko chwilowy. Wczoraj udało się wrzucić tylko kilka zdjęć i te się wyświetlą...
(Dalej…)