Babie lato...
No i przyszło... Jeszcze wczoraj grzały kaloryfery, a dziś samochód pokazał 23 stopnie. Znowu można było pochodzić "do figury", czyli bez kurtki. Ładna pora roku. Ale listki już żółte zamiast zielonych. Kasztany lecą. Jesień przyszła, nie ma na to rady. Na bazarku obfitość. Samo dobre. Nie da się zjeść na zapas, ale przedostatni kompot dziś znowu pyszny. Gruszka konferencja, jabłka z Szadku, śliwki węgierki i czerwone porzeczki. Sama słodycz...
Wczoraj pierwszy raz słuchałem nowej płyty Timothy B.Schmita „Leap Of Faith”. Zaznaczyłem zaledwie 3 piosenki. Bo pewnie czekałem, że to będzie jednak „takie trochę The Eagles”. Nie jest. Dziś słucham albumu już trzeci raz. Podoba mi się. Coraz bardziej… Podobno Don Henley powiedział, że możliwe są koncerty, a nawet reaktywacja The Eagles, jeśli Glenna Freya zastąpi Jego syn. Deacon Frey ma 23 lata. Kto wie? Ja bym się cieszył.
No to płyta na dziś to jednak „Leap Of Faith” Timothy B.Schmit. Trzeba szukać w necie, bo u nas nie wychodzi.
BRUDNOPIS
“Melbourne. Federation Square i dworzec kolejowy na Flinders Street. Obok siebie, bo po wyjściu z dworca i przejściu przez ulicę jesteśmy na Placu Federacji. Piękny budynek dworca, świetnie pomyślany plac. Federation Square został otwarty 26 października 2002 roku. Od wtedy odwiedziło to miejsce ponad 80 milionów turystów. Jak oni to liczą? Może było tych odwiedzających trochę mniej, bo ja tam byłem już co najmniej kilkanaście razy. Uwielbiam to miejsce. Może dlatego, że kiedy tam jestem to zawsze jest gorąco i zawsze świeci słońce. A w styczniu na wielkim ekranie można śledzić, co się dzieje na turnieju tenisowym Australian Open, który odbywa się niedaleko stamtąd na Rod Laver Arena. Melbourne to ogromna metropolia, ale w centrum prawie wszystko jest walking distance, znaczy można tam dużo chodzić, co ja uwielbiam robić. Na placu są bardzo nowoczesne budynki, w tym siedziba radia SBS, dzięki któremu nadawałem Listę Trójki z Sydney. Kawiarnie, restauracje i centrum informacji turystycznej, od którego zawsze zaczynam, bo tam zawsze się można dowiedzieć, czegoś ciekawego. Na przykład, gdzie jest ulica imienia grupy AC/DC. Byłem… Walking distance z placu. Flinders Street Stadion to budynek zabytkowy. Powstawał 5 lat, od 1905 do 1910 roku. W stylu renesansowej Francji. Robi wrażenie. Na rogu ulic Flinders i Swanson, nad rzeką Yarrą. Tu wszystko się zaczyna, jeśli idzie o jazdę koleją i metrem po Melbourne. Na małych zegarach widać godziny odjazdu kolejnych pociągów. I wszystko to świetnie działa…”
Zdjęcia na dziś: oczywiście Melbourne. 24 stycznia 2011 roku. Akurat było święto – Melbourne Day. Pogoda jak widać była w kratkę, ale z przewagą słońca. Piękny dzień… Kilkadziesiąt godzin później zginęła Ewa, moja chrześnica. To nie był dobry powrót do rzeczywistości…
Wino na dziś: Two Hands Gnarly Dudes 2014 Shiraz, Barossa Valley, South Australia. Znaczy niszczę najlepsze butelki. Przed wylotem…
PS: lecę we wtorek...
Pozostałe wpisy
» Jeden film... (2024-12-10, 19:54)
» Ciąg dalszy nastąpił... (2024-12-07, 19:54)
» Znów zaczęli grzać... (2024-12-05, 19:54)
» Grudzień... (2024-12-03, 19:54)
» Sydney na zielono... (2024-11-30, 19:54)
» To tylko sen... (2024-11-28, 19:54)
» Jeszcze przed chwilą... (2024-11-26, 19:54)
» Biała zima... (2024-11-23, 19:54)
» Zima niebieska... (2024-11-21, 19:54)
» Forever Young... (2024-11-16, 19:54)