Jeden dzień, a tyle się zdarzyło. Kartą zbliżeniową zapłaciłem w aptece. Pierwszy raz! Wysiadł mi jeden palnik w kuchni. Działał, działał i przestał. Zepsuł mi się termometr. Nie pokazuje temperatury zewnętrznej. Czy to coś znaczy PanieDoctorze? Może tylko to, że nic nie trwa wiecznie. A niebo było dziś takie piękne... Obiecałem na zdjęciach Korsykę, Australię, ale na razie jeszcze tu i teraz. Z poniedziałku. 24 marca w Jakuszycach i okolicach...
(Dalej…)
Jak na ten wiek. Zima się mnie niestety ima. Proszę popatrzeć na zdjęcia. Zrobione 23 i 24 marca. Szklarska Poręba i okolice. A chciałem uciec do wiosny... Się tym razem nie bardzo udało. Ale i tak było pięknie. Cudownie. Zjawiskowo. Smacznie! Warto uciekać. Uciekam, bo lubię. I już się cieszę na następne odwiedziny w miejscach ulubionych. Ale to już latem, kiedy będę mógł "połazić". Nie spieszyć się, myśleć tylko o "niebieskich migdałach".
(Dalej…)
Czasami odnoszę wrażenie, że to wszystko za szybko się kręci. I jakby coraz bardziej przyspieszało. Co się budzę, to jest piątek... Albo na przykład sobota. Tak jak dziś. Za szybko. Robota, a potem nagle małe wyciszenie. Na przykład czas na muzykę. Dziś z nowościami wygrały wspomnienia. Udało się zdobyć w Londynie (JaJackiem, dzięki!) "Shadow Dancing" Andy'ego Gibba (1978) i "Now Voyager" Barry'ego Gibba (1984). Cuda...
(Dalej…)
Przyszła. Jakoś tak tuż przed 18? I od razu jest pięknie... Bo słońce, bo kwiaty, bo ptaki. Kiedy dziś grałem "Angie" The Rolling Stones pomyślałem, że wtedy pachniała inaczej. Ale to może mi się tak tylko wydawać. A może po prostu te 40 lat temu świat był jednak inny? Tak, na pewno był inny. Ale teraz też "warto żyć". Cieszyć się każdym dniem. "Każdą chwilę chwal". Kto to śpiewał? Radio Nostalgia. Nie myślałem, że mnie tak złapie...
(Dalej…)
Słońce. Kiedy budzę się nagle w nocy, bo wieje, myśli biegną szybko. W nocy wszystko wydaje się inne. Problemy - większe. Rankiem wszystko jest proste. Nawet wtedy, gdy nie bardzo chce się wstawać. St.Patrick's Day... Zielone święto. Byłem kiedyś w takim czasie w Chicago. Nawet woda w rzece była zielona. Robiło wrażenie. Nigdy nie byłem w Irlandii. Ale to się może zmienić. Jeszcze w tym roku. Czy planuję jakieś podróże?
(Dalej…)
Wczoraj było lato, dziś wróciło przedwiośnie. "Wiosna przyjdzie i tak". Rano w Warszawie było szaro, jak na plaży w Bay Of Fires. Potem padało. I dobrze. Deszcz bardzo potrzebny. Oczyścił powietrze z pyłków. Drzewa już pylą... Chyba jestem alergikiem. A kiedyś nie byłem. Wszystko się zmienia. W radiu staram się dobrze grać. Po prostu... Kiedy wracałem do domu około 13 ulewa z wichurą prawie nie pozwalały wysiąść z samochodu...
(Dalej…)
Ale dziś był piękny dzień! Słońce robi swoje. Chciałoby się usiąść z twarzą w jego stronę. Zamknąć oczy i pomarzyć. O jakimś końcu świata? Mogą być Izery albo na przykład Sydney. Dziś na zdjęciach marzec 2007 roku. Sydney... Ciepłe barwy jesieni nad oceanem. Piracki robił zdjęcia mnie, ja fotografowałem skały i wodę. Siedem lat. Ja byłem tuż po pięćdziesiątce, Piraci mieszkali w Dulwich Hill. Tam, gdzie robiłem mielone...
(Dalej…)
Czyli moja specjalność kuchni. Niezbyt wyszukana, przyznaję. Wszystko się wzięło z pamięci. Mój Tato nie żyje już ponad 20 lat, a ja ciągle pamiętam smak mielonych, jakie przyrządzał. Były zjawiskowe... Wyglądały, jak karminadle z filmu "Sól ziemi czarnej". Nie nauczyłem się ich robić. Nie było potrzeby. Tata był zawsze. Jakieś 10 lat temu postanowiłem, że już czas nauczyć się robić kotlety mielone. Jak pomyślał, tak zrobił...
(Dalej…)
Wiosna idzie, a tu u mnie same awarie. Przedwczoraj odmówił mi sprzęt grający. Grał ze 4 lata? Ale codziennie i to długo. W poniedziałek będę znał wyrok. Albo, albo... I wtedy kupię sobie coś nowego. Dziś rano wyłączył MISIĘ laptok. Nagle zrobiło się czarno na ekranie. Ale jak widać, jednak działa. Przemyślał sprawę i dał mi następną szansę. Pracuję na nim już ze 7 lat? Trzeba będzie pomyśleć o zmianach, zmianach, zmianach...
(Dalej…)
Że trochę mnie tutaj nie było? Tak wypadło... Nagły urlop na kilka dni. Bieg Piastów w Jakuszycach jednak się odbył. Skrócony, ale był. A jak już mnie tam zawiozło, to jeszcze odwiedziłem Termy w Cieplicach, Orle, "Kaprys". No i pojeździłem na niezwykłym rowerze. Z dopalaczem. W sam raz dla mnie. Już jestem jego fanem. A poza tym, jak już tak sobie jeździłem do Orlego i Chatki Górzystów, to Marcin Oliva Soto strzelił mi kilka zdjęć...
(Dalej…)