Od kilku dni zapowiadają, że ma walić śniegiem. U mnie jakoś nie wali. I dobrze. Za to walą już petardy za oknem. Nie da się chyba uciec od Sylwestra. W radiu słychać Top Wszech Czasów. "Epitaph" King Crimson daleko, daleko... Znaki czasów. Czasy jakieś takie sobie. Jakie czasy, taki top. Szampańska zabawa! Jak ja nie lubię tego dnia. Z czego się cieszyć? Że już zaraz będę starszy o rok?
(Dalej…)
... albo dwa dni na topie. Top Wszech Czasów. Tym razem wypadło na 26 i 27 grudnia. Dwa razy po 5 godzin. Niby nic, a bolało. Za dużo na siebie wziąłem, a lata już nie te. I jeszcze praca w Wigilię. No tak, było, minęło. Słuchacze pisali prawie same tylko ładne listy. Jak pomieścić 100 piosenek w 10 godzin? Nie było łatwo, nie wszystkie udało się zagrać w całości...
(Dalej…)
Wigilia. Znowu w Warszawie. Rano radio... "Jaka Wigilia, taki cały rok". Ponoć ludowe. Znaczy cały rok roboty? Nieźle, bo lubię robotę. Moja choinka latoś nowoczesna. Taki piękny, mały cyprysik. Tradycyjna u mojej Siostry. Tam wszystko tradycyjne. Grzybowa, fasola jaś, kapusta z grzybami, karp smażony, grzyby w mące, śledzie... Nie wspominając o ciastach.
(Dalej…)
Ale wczoraj to był dzień. Sajgon w robocie... Nie lubię takich dni, kiedy mam za dużo na głowie, za dużo do zrobienia, zbyt wiele decyzji do podjęcia. No, ale bywają takie dni. A potem o 19 trzeba usiąść i poprowadzić listę przebojów. Jak to się dzieje, że "The Look Of Love" wyzwala we mnie nowe siły i lista mija jak jedna chwila? Tego na szczęście nie wiem.
(Dalej…)
Niedziela, 13 grudnia. 28 lat później. Połowa mojego życia temu. Nie chcę pamiętać tamtych czasów. Nie lubiłem "teleranka". Na koniec była jakaś kreskówka, to tak, ale całej reszty nie. A może już źle to pamiętam. No właśnie... Tamta niedziela była zimna i śnieżna. Zapowiadała koszmar i beznadzieję. Nie było wiadomo na jak długo. Nie chcę tego pamiętać.
(Dalej…)
O, jak miło! Znowu jestem... Jesieniozima nie działa na mnie za dobrze, czasami zanikam. Ale jakoś zaraz potem się pojawiam. Nie będę poruszał najważniejszych tematów, bo staram się od nich uciekać. I tak całe życie. Nic to, najważniejsze zdrowie. Przeziębienie mija mi, a nawet już minęło. W samą porę przed sobotnio niedzielnymi mrozami. Ciekawe, czy prognoza pogody się sprawdzi...
(Dalej…)
No bo wszak nie obiektyw, jeśli przyjąć, że każdy widzi inaczej. Nie ja to niestety wymyśliłem. Podziękowania dla Słuchaczki od Jeremiego. Tego od wombatów... Dziękuję za wszystkie listy w tej sprawie. Oposy, koala, diabły, papugi i inna zwierzyna może następnym razem. A może kiedy indziej? Znikają mi zdjęcia z dysków CD i DVD. Inaczej trzeba je ocalać od zapomnienia...
(Dalej…)
Miałem ostatnio wiadomość z Gdańska, że Mały Jeremi lubi oglądać moje zdjęcia, a jego faworytami sa wombaty. Piszesz i masz! Akurat podczas ostatniej podróży udało się "ustrzelić" fotoaparatem kilka okazów, więc czemu nie zadowolić Jeremiego? Może innym też się spodobają. Proszę Państwa - oto wombat tasmański...
(Dalej…)