Eureka Skydeck 88, czyli widoki z 88 piętra apartamentowca w centrum Melbourne. Cudowna sprawa... Kupujesz bilet do nieba. Za jedyne 20 dolarów. Winda jedzie szybko. Trzeba przełknąć ślinę. I już tam jesteś... A widoki. Za milion dolarów. I trochę... Można przez szybę, można wyjść poza nią i zmagając się z wiatrem strzelać do woli. Nie można skoczyć w dół, bo jest siatka. Ale kto by tam chciał skakać, kiedy dookoła tak pięknie?
(Dalej…)
To już nie są przelewki. Słuchacz napisał, że dziś w Krakowie poziom smogu został przekroczony o ponad 500%. To znaczy raczej nie robić kroków? Chodzić, nie chodzić... Mam chroniczne zapalenie krtani. Zatyka mnie chwilami. To chyba od tego. Ponoć dziś wypaliłem ze dwie paczki papierosów, choć przecież nie palę. I co najważniejsze - sami to sobie załatwiamy. A w Chinach mają jeszcze gorzej. Tam właśnie świętują Nowy Rok. Koguta...
(Dalej…)
Tak, to dziś! Znaczy tam już jest następny dzień. 10 godzin różnicy czasu. Środek lata. Miło świętować. Nie pamiętałem, czy to dla nich dzień wolny od pracy, bo kiedy tam jestem to wszystkie dni dla mnie są wolne. Tak, mają wolne! Oj, było grilowane... Sam nie jestem fanem potraw z grilla, bo jakoś zawsze jest to trochę bez smaku i za zimne, a ja lubię gorące. Ale akurat w Australii zjadłem dobrego grilla. Nie raz, nie dwa... Na przykład rydze.
(Dalej…)
Nicnierobienie wychodziło mi wczoraj fantastycznie. Szukając po kanałach w telewizorze (57 Channels & Nothin' On, oj to prawda!), trafiłem na niemiecki film o wakacjach w Bułgarii. Zatrzymałem się na chwilę, bo chciałem popatrzeć na plaże. Bywało się tam w latach 80. Mam prawie same dobre wspomnienia. I w zasadzie żadnych zdjęć, niestety. Takie były czasy. Ale nie o tym chciałem. Na koniec filmu, już na napisach pojawiła się piosenka...
(Dalej…)
Wreszcie udało się przełożyć Australię z telefonu do komputera. Chyba nieźle wyszło... Dziś pierwsza porcja strzelania, głównie Ayers Rock, bo świetnie wychodzi. Zawsze kiedy tam jestem nie mogę się napatrzeć. I robię za dużo zdjęć. Na wszelki wypadek. Oglądam się za siebie, żeby nic mi nie umknęło. Zamykam oczy. Otwieram, żeby sprawdzić, czy nadal tam jestem. To mnie dopada tylko w niektórych miejscach. Czy to coś znaczy PanieDoctorze?
(Dalej…)
Wczoraj minął rok od śmierci Glenna Freya. Piszę te słowa i jakoś ciągle w to nie wierzę. Coraz trudniej odbieram takie złe wiadomości. Don Henley i Glenn Frey RAZEM napisali wiele najpiękniejszych piosenek. Razem już nie będzie. Zapytałem Basię jak odszedł Mark Fisher (Matt Bianco). Napisała, że przegrał z rakiem. Jak wielu innych. Dobra... Cieszyć się każdym dniem. Żyć do pełna. Łatwo napisać. Kilka dni temu dostałem wiadomość, że 31 marca...
(Dalej…)
Znaczy Blue Monday. To był dobry dzień. Zakończyłem go Red Curry Chicken. I też jest smaczne. Tu wszystko jest smaczne! 40 lat temu na pierwszym miejscu brytyjskiej listy przebojów była piosenka "Don't Give Up On Us" w wykonaniu Davida Soul'a. Dziś się nie zmieściła, zagram ją jutro w audycji "do południa". Czterdzieści lat temu studiowałem w Politechnice Łódzkiej i co piątek prowadziłem w Radiu "Żak" listę "20 przebojów"...
(Dalej…)
Tak dla odmiany. A zdjęcia zrobione też 10 stycznia. W Szklarskiej było słonecznie, a nad Jakuszycami niebo jak ze stali. Jakoś wcale mi to nie przeszkadzało. Moja ulubiona "droga do Orlego". Tak już zawsze będzie, bo to był mój pierwszy spacer w Jakuszycach. Julian mnie tam wysłał. Wiedział co robi. Się zakochałem, a nie jestem znowu taki kochliwy! Zostało mi do dziś. Jadę tam, jak do siebie. Do jednego z moich miejsc na ziemi...
(Dalej…)
Taką zobaczyłem właśnie w Szklarskiej Porębie i okolicach. Pięknych! Trzy dni ferii zimowych. Tak nagle? Tak wyszło. Szybkim samochodem w niedzielę tam. Szklarska coraz bliżej Warszawy. To przez tę nowoczesność. Autostrady, obwodnice. Światła na ulicy przy Galerii Mokotów, a następne pewnie jakoś w Jeleniej Górze? Tak się porobiło. Bliżej, więc warto i na "trzy, może nawet cztery dni". Norweska Dolina, kolejne piękne miejsce...
(Dalej…)
I co mnie podkusiło, żeby dziś przypomnieć "Apartment" Dame Shirley Bassey? Pięknie zabrzmiało i teraz już trzeci raz słucham całej płyty "The Performance". I tańczę... na niby. W końcu mamy karnawał! Album Dame Shirley wyszedł 9 listopada 2009 roku. Ja go kupiłem we wtorek 17 listopada. Bo akurat byłem w Amsterdamie. Poleciałem na koncert Melody Gardot. Kupiłem bilet zanim się dowiedziałem, że wcześniej Melody wystąpi w Trójce...
(Dalej…)
Trochę niebiesko. Samochód dziś pokazał minus 8. Jutro ma być dwa mniej. I dobrze! Jest zima, nie ma na to rady. Wolę taką, niż pluchę w okolicach zera stopni. I świeciło dziś słońce! Trochę więcej go na zdjęciach. Jervis Bay. Zgodnie z obietnicą dziś kroki na plaży z najbardziej białym piaskiem na świecie. Kiedy budzik zadzwonił rano około 6, zadałem sobie pytanie "za jakie grzechy!". W kraju było jeszcze wczoraj, a mnie się chciało spać...
(Dalej…)
Największa świątynia buddyjska na półkuli południowej. Ale o tym już pisałem... To była nasza pierwsza podróż poza Sydney. Karolina, Iza, Paweł i ja. W drodze do Jervis Bay, bo tam chciałem zobaczyć najbardziej biały piasek na plaży. Nigdzie indziej na świecie nie jest taki biały. Podobno... Trzymał mnie jeszcze jetlag i najchętniej bym się położył w parku koło "śpiącego". No, ale nie wypadało. A świątynia robi wrażenie. No i ta wiosna dookoła...
(Dalej…)
Nie chciało mi się wychodzić spod kołdry. Może by zadzwonić do jakiegoś zmiennika? No ale to przecież Top Wszech Czasów. Dwudziesty trzeci! Trzeba wstać, iść pod prysznic. Długi i gorący. Na śniadanie kanapka z resztkami świątecznego pasztetu. Pomidor już nie smakuje jak pomidor. Sezon minął... Puste miasto. Kompletnie puste. Dwa tysiące kroków przed rozpoczęciem audycji. Hela przyniosła zestawienie i się zaczęło.
(Dalej…)