Są dni lepsze i gorsze... Ten był gorszy. Z Joanną Kołaczkowską spędziłem kilka godzin w garderobie. To było na festiwalu "Cały Kazio" w Polanicy. Dzieliłem garderobę podczas jednego z koncertów właśnie z Asią i Arturem Andrusem. Jak dobrze, że miałem taką szansę... Po gorszym dniu potrzeba mi było uciec na koniec świata. Australia 2014. Miejsca ulubione. Zimowe, a kolorowe. Zdjęcia robione telefonem. Jutro też jest dzień, jaki będzie?
(Dalej…)
Kolega wrócił z rodzinnego urlopu nad morzem. Przywiózł rybę wędzoną... Karmazyn i zębacz - pyszne. I od razu mi się przypomina restauracja Fish Frenzy w porcie w Hobart. Tylko ryba, sałata i kieliszek białego wina. Najlepsze tasmańskie Chardonnay Pepik. Oj, rozmarzyłem się... Zdjęcia w dzisiejszym albumie z 6 sierpnia 2014 roku. Świat był wtedy... Sławosz już na ziemi, lądowanie precyzyjne. Jak ludzie to wymyślają?
(Dalej…)
W Londynie o 17 (według naszego czasu) było 29 stopni. Godzinę później było po wszystkim. 1GA! Radość, duma, wzruszenie... Wino na dziś: Belena Shiraz 2023 (Calabria Family Wines) Barossa Valley. Toast za Igę! Deszczowo od rana do 17... Takie mamy lato. Na którym miejscu bazarek top 5 mam bób? Na szóstym. I dziś znów ugotował się pyszny. Małosolne z miodem - rewelacja, ale sam je robię, więc jaki bazarek? Pomidory ciągle na topie...
(Dalej…)
Są trujące, uzależniające. Piękne... Jeszcze miesiąc temu ich nie było. Kolej rzeczy, a raczej lato po wiośnie. Lato? Wczoraj padało 12 godzin, a odczuwalna nie przekroczyła 15 stopni. Nic to, następne Jakuszyce może w sierpniu? Deszcz w Warszawie znowu zazielenił trawniki. Następne padanie w nocy i tak 10 dni? To może być "długi deszczowy lipiec". Iga w finale Wimbledonu! To bardzo dobra wiadomość...
(Dalej…)
Tym razem udało się wylosować "okno dobrej pogody". W czwartek o 12 w Warszawie było 36 stopni, sześć godzin później w Jakuszycach - 18. Zdarzają się cuda... W piątek na spacer około 20 stopni i słońce. W sobotę na "zakamarki" więcej słońca i 23 stopnie. Niedziela w słońcu - 25 tysięcy kroków i w nagrodę obiad w Quirino. W poniedziałek powrót po śniadaniu, a w Jakuszycach - deszcz. Niech pada, tylko dlaczego ma tak teraz być 10 dni? Zawsze coś...
(Dalej…)
Nie, to raz jeszcze Tasmania i Bruny Island. Sobotnie zdjęcia Pirackiego, dziś moje. Więcej słońca? Tak to widziałem... Więcej pięknych wspomnień. Pojutrze Jakuszyce. Nie ma odwoływania, nie ma wygaszania. Dziś rano u Pana Krzysia kupiłem najsmaczniejsze czereśnie w tym sezonie! Bazarek o 7 rano? Przynajmniej nie ma kolejek... Chodzi za mną "green curry chicken", ale to już po powrocie ze Szklarskiej Poręby. Widzimisię w sobotę na Dworcu? Peron czwarty...
(Dalej…)
Bazarek top 5: czereśnie, pomidory, kurki, rzodkiewka Karmen, żółta fasolka szparagowa... I to mi przypomina, że najlepsze czereśnie jadłem na Tasmanii i Bruny Island. Styczeń, luty? Najlepsze czereśnie krajowe - u Pana Krzysia oczywiście - właśnie teraz. Zdjęcia z Bruny z lipca 2014 roku. Kilka godzin w innym czasie... Album "The Secret Of Life: Partners, Volume Two" Barbry Streisand - tak. Zjawiskowo piękny. Cukierki koktajlowe 21 wieku...
(Dalej…)
Wzruszyłem się wczoraj o 8.31... Za żadne jednak pieniądze, nawet kosmiczne nie polecę w kosmos. Skoki na bandżi i ze spadochronem mi wystarczą... Obok wzruszenia była radość, że wszystko się udało. Powodzenia! A nam, którzy to będą śledzić wielu jeszcze wzruszeń i radości. Dwa tygodnie zlecą jak z bicza trzasł. Za kilka godzin premiera albumu Barbry Streisand - The Secret Of Life: Partners, Volume Two. Jest radość...
(Dalej…)
Nie umiem wyłączyć myślenia... A kiedy tak myślę przez cały dzień, to noc nie przynosi dobrych i kolorowych snów. No to uciekam do zdjęć kliszowych. Dziś Tasmania. To był mój pierwszy tam raz. Styczeń 1998 roku... Z Anką i Edkiem. Po niezbyt przyjemnej podróży statkiem Spirit of Tasmania (kołysało), zaczęliśmy od Launceston. I od razu było pięknie, smacznie, kolorowo... Ogólnie rzecz biorąc 27 lat temu było pięknie. Chciało się żyć...
(Dalej…)
Najdłuższy dzień, najkrótsza noc, a ja nawet nie przypomniałem, że "przez taką noc Królowa Jednej Nocy ogląda świat". Alibabki... Wianki, radość lata. A od jutra dnia zacznie ubywać... Taka kolejka rzeczy. Ale za to mamy wysyp owoców i warzyw. Tylko brać! Do tego jeszcze muzyka. Wczoraj Zucchero świętował 30 lecie wydania albumu "SpiritoDiVino". Za tydzień już nas będzie cieszyła nowa płyta Barbry Streisand. Proszę zaglądnąć na moją listę...
(Dalej…)
Kiedy po latach oglądam takie zdjęcia (plaża w Broome 19 lipca 2009 roku), zastanawiam się, czy ja tam byłem, czy tylko śniłem? Jestem szczęściarzem. Lubię być w dobrych miejscach w dobrym czasie. Zdarza się czasami... Dwa dni i po przeziębieniu. Teraz już tylko wszystko mam w nosie i w głosie. Pomogło płukanie gardła soloną wodą i "małe czerwone saszetki" rozpuszczane w gazowanej... Nie mogę się najeść pomidorów!
(Dalej…)
Dziwna pogoda powoduje przeziębienia... Właśnie mnie dopadło. W środku dnia upał do 33 stopni, a o 17 - zimny wiatr. Wystarczyło... Głos jaki miał Barry White zostanie ze mną na kilka dni. Lubię głos Barry'ego... Pomidory "prosto z krzaka" - rewelacja. Malinowe i żółte. Tego się trzymam. Bazarek top 5? Pomidory, czereśnie od Pana Krzysia, kalafior, żółta fasolka i... szparagi na koniec sezonu. No i jeszcze młode ziemniaki, konieczne ze zsiadłym mlekiem...
(Dalej…)
Lubię soboty, lubię niedziele, lubię poniedziałki... Czy to normalne? Dwa dni temu zacząłem sezon na grzyby, dziś na czereśnie i truskawki. Lepiej późno, niż... Dotąd nie miałem ochoty na truskawki, od dziś mam. Słońce już gorące, ale nie tęsknię do tych dni w Jakuszycach, kiedy rano było 6, a odczuwalna w okolicach zera. Taki czerwiec... Zdjęcia z miejsc ulubionych. Świat szaleje, a natura nagradza nas przede wszystkim intensywną zielenią...
(Dalej…)
Pierwszy raz w tym roku byłem w Jakuszycach. Było zimno, jak na czerwiec. Rankami 5-6 stopni, ale odczuwalna około zera. Jak to możliwe? Dobrze, że jednak mnie nie przeziębiło. Prawie 40 tysięcy kroków w dwa dni i dwa razy sauna... Może to to? Dwa razy Quirino w Cieplicach. Pizza z grzybami, ale także NOWOŚĆ - policzki wieprzowe. Cuda, cuda... Chyba nigdy wcześniej nie jadłem. No i sałatka z cykorii i czerwonego grapefruita + śmietanka 30. Małmazja...
(Dalej…)
Zegarek na rękę przestałem nosić, gdy pojawił się telefon komórkowy. Nie byłem fanem zegarka na rękę. Zawsze mi przeszkadzał. W radiu leżał na stole... Na zdjęciach kliszowych Sydney 1996. Uwielbiam to miasto... Wtedy było przyjazne i bezpieczne. Połazić noga za nogą, kieliszek Chardonnay i sery z krakersami w Oyster Bay. Płyty kompaktowe w Virgin Mega Store. Widokówki wysłane do kraju, piękne znaczki kupione na poczcie. Upał w Sydney nigdy mi nie przeszkadzał...
(Dalej…)
Moja pierwsza podróż do Australii... Styczeń i luty 1995 roku. Wylądowałem w Perth i kiedy wyszedłem z lotniska już wszystko było jasne. To będzie jedno z moich miejsc na świecie... Miłość od pierwszego oddechu. Może dlatego, że ze środka zimy trafiłem w środek lata? Na kliszowych zdjęciach trochę drogi z Perth do Adelajdy, misie koala jak malowane. Przyznaję, że "gdzieś po drodze" w pubie zamówiłem befsztyk z kangura. Dałem radę popijając Chardonnay. Wino było zjawiskowe...
(Dalej…)
Wiem! Maj za szybko minął, ale wrzesień i październik są równie dobre, a może nawet lepsze, żeby się wybrać na Korsykę. Kto wie, może się uda. Marzenia jak ptaki szybują po niebie... Zdjęcia z Erbalungi, wrzesień 2003 roku. 22 lata temu? Jak to możliwe... Na razie jadę na pizzę z grzybami do Quirino. Może jeszcze Pod Jasanem w Harrahovie? Na pewno spacer sprawdzający trasę na "chodzenie w Izerach" 4 lipca. Bez względu na pogodę...
(Dalej…)
Jacka znam ponad 45 lat... Połączyło nas Rockowisko w Łodzi. To ja wymyśliłem sygnał festiwalu. "Eruption" Van Halen, ale resztę wymyślili Jacek Sylwin i Walter Chełstowski. O Jacku wszystko mówi okładka Jego "spowiedzi". Niezwykłe, ciekawe, piękne i barwne życie... 11 lat mieszkał w Nowej Zelandii. Jak mi dziś powiedział poza anteną piosenka "Przyznaję się do winy" Obywatela G.C otworzyła mu możliwość pracy w studiu nagraniowym w Auckland... Polecam, warto tę książkę przeczytać.
(Dalej…)
Ta moja krótka wizyta w Kanadzie nie jest nawet ujęta w zestawieniu opracowanym przez Roberta "Cały świat Niedźwiedzia" (w jednej z moich książek). Bo to było Chicago latem w 1992 roku. Koncerty The Cure i Harry'ego Connicka Juniora. Byłem pewnie jedynym, który oba koncerty widział wtedy w tym samym miejscu. Była wycieczka z Chicago do Niagara Falls, więc się pojechało. Myślałem o Marylin Monroe, ciekawe dlaczego? Zjawiskowo piękne miejsce...
(Dalej…)
Na koncercie k.d. lang w Melbourne nie byłem. Ale święta Bożego Narodzenia spędziłem w Australii. Pierwsze święta w środku lata... Trochę tęskniłem, ale tylko trochę. Grudzień na końcu świata bardzo mi się podobał i chyba dlatego zrobiłem to kilka razy... 1996 rok. Moja druga podróż na Antypody. Radość nowych smaków, zapachów, spotkań... W Hard Rock Cafe zamówiłem oczywiście Chicken Fingers Tupelo Style + Corona Beer. Jeszcze nie odkryłem najlepszego na świecie australijskiego wina...
(Dalej…)
I jak tu nie jechać? Ale po co jechać, jeśli tam dziś 10 stopni, a jutro i pojutrze słońce tylko między deszczami. Następny weekend też wygląda słabo. Czy wiosna przyjdzie i tak? Za dużo pytań... Niech mi się przyśni ta okolica z czasów zdjęć kliszowych, proszę. Płyta na dziś: "The Vault 1975-2025 Fifty Years Of Music" Dona Feldera (współautor "Hotelu California"). Jutro - krem z oliwkowych szparagów - podejście trzecie. Bo sezon trwa...
(Dalej…)
Franz Josef Glacier odwiedziłem w styczniu 2001 roku. W Nowej Zelandii spędzałem także Sylwestra. O północy komputery nie zastrajkowały, świat istniał dalej... Dawno nie było u mnie listy bazarek top 5. To już jest. 1. pomidory "prosto z krzaka", 2. szparagi zielone - oliwkowe, 3. młoda kapusta kiszona, 4. żółta fasolka szparagowa, 5. młode ziemniaki krajowe... Teraz czekam na sezon grzybowy. Kurki już zaraz mogą się pojawić. Smacznego...
(Dalej…)
Dziś było tak, jak w maju 2004 roku na Korsyce. Czytałem "Kod Leonarda", tuż po polskiej premierze książki. Uwielbiałem siedzieć w słońcu i cieniu obok wieży w Erbalundze. Niezwykłe miejsce nieopodal Bastii. A pizza reine i białe do tego wino - pycha. Teraz już nie muszę latać na Korsykę, bo jeszcze lepszą pizzę, na dodatek z grzybami odkryłem przecież w Quirino. Ponoć jutro otwiera się sezon na pomidory "prosto z krzaka". Mimo depresji po niedzieli - chce się żyć?
(Dalej…)
Bywały takie maje, kiedy w górach zieleń była wiosenna. Mimo śniegu na szczytach. Jeziorka pod Śnieżnymi Kotłami są piękne, spokojne, średnio dostępne... Żeby tam "poleżeć" szedłem z Hotelu "Las". Podejście nie jest łatwe, ale widoki piękne. Jutro miałem tam jechać, ale pogoda nie pozwala. Co się odwlecze... Mam taką nadzieję. Na razie cieszę się codziennością. Kroki, kolejny krem ze szparagów, wybory... Zupa ostro - kwaśna i kurczak gong bao w chińczaku znowu smaczne...
(Dalej…)
O jaki dziwny, dziwny, dziwny... czas! Znowu uciekam na końce świata. Dziś widoczki z Nowej Zelandii. Kliszowe... Chyba Kodak, bo te filmy wtedy mi najbardziej pasowały... Kupiłem szparagi oliwkowe. Na krem najsmaczniejsze. Szparagi, 3 ziemniaki ubiegłoroczne, jedna młoda marchewka, dwa ząbki czosnku (jest już tegoroczny), zamiast cebuli szczypior. Sól, sporo pieprzu czarnego i dwa liście laurowe... Na maśle klarowanym. Szybka robota,smacznego!
(Dalej…)
Lubię uciekać. Najchętniej najdalej, czyli do Australii... Ayers Rock, czyli Uluru. Leci się tam z Sydney na dzień może dwa. Jeden zachód słońca po przylocie, jeden wschód przed odlotem... I jak tu trafić na taką pogodę, żeby zdjęcia się udały. Chybił trafił... Miałem szczęście, bo trafiałem prawie w dziesiątkę. Trzy, może nawet cztery razy. Dziś zdjęcia z pierwszej podróży. Tak było tam prawie 30 lat temu...
(Dalej…)
Kiedyś mówiłem straszne, tym razem napiszę: ludzie są dziwne... Na razie zakończyłem moją przygodę z twarzakiem. Jakiś faun założył "moją" stronę nie pytając o zgodę. Nie ma takiej zgody... Dziękuję za udział i polubienia. Tutaj jeszcze jestem... Trzeciego lipca 2017 roku byłem w Arch National Park w Utah. Piękny to był dzień. A zdjęcia? Zawsze mogę do nich sięgnąć... Jutro drugie podejście do kremu z zielonych szparagów. A! kupiłem rabarbar. Kompot to smak dzieciństwa...
(Dalej…)
Po godzinie 19 zrobiło się jednak gorąco. Papież Leon XIV ma 70 lat... Oby budował mosty. Dwa stopnie dziś rano? Znowu wyciągnąłem kurtkę zimową. I czapkę, w której źle wyglądam. A mogło być tak pięknie... Kupiłem dziś pierwszy raz młode ziemniaki krajowe. Za wcześnie... Zostanę przy zielonych szparagach. Będzie krem. Dodaję dwa małe ziemniaki z zeszłego roku, dwa ząbki czosnku, sól, pieprz, ziele angielskie i liść laurowy. Ziele i liście usuwam przed miksowaniem! Smacznego...
(Dalej…)
Kiedy mam ochotę na kolorowy sen, myślę o Fraser Island. Jest zjawiskowo piękna... Na dodatek kiedy tam byłem, nie było za dużo turystów... To widać na zdjęciach kliszowych. Jutro o 13 wkraczam "cały na biało". Zielony, niebieski i czerwony są łatwiejsze, ale ja ciągle lubię radiowe wyzwania. Zapraszam... Pojutrze chyba sięgnę po "Wyjątkowo zimny maj". A mogło być tak pięknie... Odwrotu nie ma, sezon wyjazdu do Jakuszyc przesuwam na czerwiec. Będzie pięknie...
(Dalej…)
5 Polski Top Radia 357 jest już za nami... Jak było? Ja słuchałem z przyjemnością. Pewnie więcej niż połowy tych piosenek bym nie zaprezentował w swoich audycjach autorskich, ale wszystko brzmiało dobrze. Tak, to było prawdziwe święto polskiej muzyki i o to chodzi. Dziękuję Słuchaczom w imieniu całego zespołu naszego radia. Jak dobrze, że możemy to robić... Zdjęcia z 8 sierpnia 2018 roku. Jezioro niedaleko Denver. Moja ostatnia podróż do Stanów. Czy ostatnia - ostatnia?
(Dalej…)