Lubię soboty, lubię niedziele, lubię poniedziałki... Czy to normalne? Dwa dni temu zacząłem sezon na grzyby, dziś na czereśnie i truskawki. Lepiej późno, niż... Dotąd nie miałem ochoty na truskawki, od dziś mam. Słońce już gorące, ale nie tęsknię do tych dni w Jakuszycach, kiedy rano było 6, a odczuwalna w okolicach zera. Taki czerwiec... Zdjęcia z miejsc ulubionych. Świat szaleje, a natura nagradza nas przede wszystkim intensywną zielenią...
(Dalej…)
Pierwszy raz w tym roku byłem w Jakuszycach. Było zimno, jak na czerwiec. Rankami 5-6 stopni, ale odczuwalna około zera. Jak to możliwe? Dobrze, że jednak mnie nie przeziębiło. Prawie 40 tysięcy kroków w dwa dni i dwa razy sauna... Może to to? Dwa razy Quirino w Cieplicach. Pizza z grzybami, ale także NOWOŚĆ - policzki wieprzowe. Cuda, cuda... Chyba nigdy wcześniej nie jadłem. No i sałatka z cykorii i czerwonego grapefruita + śmietanka 30. Małmazja...
(Dalej…)
Zegarek na rękę przestałem nosić, gdy pojawił się telefon komórkowy. Nie byłem fanem zegarka na rękę. Zawsze mi przeszkadzał. W radiu leżał na stole... Na zdjęciach kliszowych Sydney 1996. Uwielbiam to miasto... Wtedy było przyjazne i bezpieczne. Połazić noga za nogą, kieliszek Chardonnay i sery z krakersami w Oyster Bay. Płyty kompaktowe w Virgin Mega Store. Widokówki wysłane do kraju, piękne znaczki kupione na poczcie. Upał w Sydney nigdy mi nie przeszkadzał...
(Dalej…)
Moja pierwsza podróż do Australii... Styczeń i luty 1995 roku. Wylądowałem w Perth i kiedy wyszedłem z lotniska już wszystko było jasne. To będzie jedno z moich miejsc na świecie... Miłość od pierwszego oddechu. Może dlatego, że ze środka zimy trafiłem w środek lata? Na kliszowych zdjęciach trochę drogi z Perth do Adelajdy, misie koala jak malowane. Przyznaję, że "gdzieś po drodze" w pubie zamówiłem befsztyk z kangura. Dałem radę popijając Chardonnay. Wino było zjawiskowe...
(Dalej…)
Wiem! Maj za szybko minął, ale wrzesień i październik są równie dobre, a może nawet lepsze, żeby się wybrać na Korsykę. Kto wie, może się uda. Marzenia jak ptaki szybują po niebie... Zdjęcia z Erbalungi, wrzesień 2003 roku. 22 lata temu? Jak to możliwe... Na razie jadę na pizzę z grzybami do Quirino. Może jeszcze Pod Jasanem w Harrahovie? Na pewno spacer sprawdzający trasę na "chodzenie w Izerach" 4 lipca. Bez względu na pogodę...
(Dalej…)
Jacka znam ponad 45 lat... Połączyło nas Rockowisko w Łodzi. To ja wymyśliłem sygnał festiwalu. "Eruption" Van Halen, ale resztę wymyślili Jacek Sylwin i Walter Chełstowski. O Jacku wszystko mówi okładka Jego "spowiedzi". Niezwykłe, ciekawe, piękne i barwne życie... 11 lat mieszkał w Nowej Zelandii. Jak mi dziś powiedział poza anteną piosenka "Przyznaję się do winy" Obywatela G.C otworzyła mu możliwość pracy w studiu nagraniowym w Auckland... Polecam, warto tę książkę przeczytać.
(Dalej…)
Ta moja krótka wizyta w Kanadzie nie jest nawet ujęta w zestawieniu opracowanym przez Roberta "Cały świat Niedźwiedzia" (w jednej z moich książek). Bo to było Chicago latem w 1992 roku. Koncerty The Cure i Harry'ego Connicka Juniora. Byłem pewnie jedynym, który oba koncerty widział wtedy w tym samym miejscu. Była wycieczka z Chicago do Niagara Falls, więc się pojechało. Myślałem o Marylin Monroe, ciekawe dlaczego? Zjawiskowo piękne miejsce...
(Dalej…)
Na koncercie k.d. lang w Melbourne nie byłem. Ale święta Bożego Narodzenia spędziłem w Australii. Pierwsze święta w środku lata... Trochę tęskniłem, ale tylko trochę. Grudzień na końcu świata bardzo mi się podobał i chyba dlatego zrobiłem to kilka razy... 1996 rok. Moja druga podróż na Antypody. Radość nowych smaków, zapachów, spotkań... W Hard Rock Cafe zamówiłem oczywiście Chicken Fingers Tupelo Style + Corona Beer. Jeszcze nie odkryłem najlepszego na świecie australijskiego wina...
(Dalej…)
I jak tu nie jechać? Ale po co jechać, jeśli tam dziś 10 stopni, a jutro i pojutrze słońce tylko między deszczami. Następny weekend też wygląda słabo. Czy wiosna przyjdzie i tak? Za dużo pytań... Niech mi się przyśni ta okolica z czasów zdjęć kliszowych, proszę. Płyta na dziś: "The Vault 1975-2025 Fifty Years Of Music" Dona Feldera (współautor "Hotelu California"). Jutro - krem z oliwkowych szparagów - podejście trzecie. Bo sezon trwa...
(Dalej…)
Franz Josef Glacier odwiedziłem w styczniu 2001 roku. W Nowej Zelandii spędzałem także Sylwestra. O północy komputery nie zastrajkowały, świat istniał dalej... Dawno nie było u mnie listy bazarek top 5. To już jest. 1. pomidory "prosto z krzaka", 2. szparagi zielone - oliwkowe, 3. młoda kapusta kiszona, 4. żółta fasolka szparagowa, 5. młode ziemniaki krajowe... Teraz czekam na sezon grzybowy. Kurki już zaraz mogą się pojawić. Smacznego...
(Dalej…)
Dziś było tak, jak w maju 2004 roku na Korsyce. Czytałem "Kod Leonarda", tuż po polskiej premierze książki. Uwielbiałem siedzieć w słońcu i cieniu obok wieży w Erbalundze. Niezwykłe miejsce nieopodal Bastii. A pizza reine i białe do tego wino - pycha. Teraz już nie muszę latać na Korsykę, bo jeszcze lepszą pizzę, na dodatek z grzybami odkryłem przecież w Quirino. Ponoć jutro otwiera się sezon na pomidory "prosto z krzaka". Mimo depresji po niedzieli - chce się żyć?
(Dalej…)
Bywały takie maje, kiedy w górach zieleń była wiosenna. Mimo śniegu na szczytach. Jeziorka pod Śnieżnymi Kotłami są piękne, spokojne, średnio dostępne... Żeby tam "poleżeć" szedłem z Hotelu "Las". Podejście nie jest łatwe, ale widoki piękne. Jutro miałem tam jechać, ale pogoda nie pozwala. Co się odwlecze... Mam taką nadzieję. Na razie cieszę się codziennością. Kroki, kolejny krem ze szparagów, wybory... Zupa ostro - kwaśna i kurczak gong bao w chińczaku znowu smaczne...
(Dalej…)
O jaki dziwny, dziwny, dziwny... czas! Znowu uciekam na końce świata. Dziś widoczki z Nowej Zelandii. Kliszowe... Chyba Kodak, bo te filmy wtedy mi najbardziej pasowały... Kupiłem szparagi oliwkowe. Na krem najsmaczniejsze. Szparagi, 3 ziemniaki ubiegłoroczne, jedna młoda marchewka, dwa ząbki czosnku (jest już tegoroczny), zamiast cebuli szczypior. Sól, sporo pieprzu czarnego i dwa liście laurowe... Na maśle klarowanym. Szybka robota,smacznego!
(Dalej…)
Lubię uciekać. Najchętniej najdalej, czyli do Australii... Ayers Rock, czyli Uluru. Leci się tam z Sydney na dzień może dwa. Jeden zachód słońca po przylocie, jeden wschód przed odlotem... I jak tu trafić na taką pogodę, żeby zdjęcia się udały. Chybił trafił... Miałem szczęście, bo trafiałem prawie w dziesiątkę. Trzy, może nawet cztery razy. Dziś zdjęcia z pierwszej podróży. Tak było tam prawie 30 lat temu...
(Dalej…)
Kiedyś mówiłem straszne, tym razem napiszę: ludzie są dziwne... Na razie zakończyłem moją przygodę z twarzakiem. Jakiś faun założył "moją" stronę nie pytając o zgodę. Nie ma takiej zgody... Dziękuję za udział i polubienia. Tutaj jeszcze jestem... Trzeciego lipca 2017 roku byłem w Arch National Park w Utah. Piękny to był dzień. A zdjęcia? Zawsze mogę do nich sięgnąć... Jutro drugie podejście do kremu z zielonych szparagów. A! kupiłem rabarbar. Kompot to smak dzieciństwa...
(Dalej…)
Po godzinie 19 zrobiło się jednak gorąco. Papież Leon XIV ma 70 lat... Oby budował mosty. Dwa stopnie dziś rano? Znowu wyciągnąłem kurtkę zimową. I czapkę, w której źle wyglądam. A mogło być tak pięknie... Kupiłem dziś pierwszy raz młode ziemniaki krajowe. Za wcześnie... Zostanę przy zielonych szparagach. Będzie krem. Dodaję dwa małe ziemniaki z zeszłego roku, dwa ząbki czosnku, sól, pieprz, ziele angielskie i liść laurowy. Ziele i liście usuwam przed miksowaniem! Smacznego...
(Dalej…)
Kiedy mam ochotę na kolorowy sen, myślę o Fraser Island. Jest zjawiskowo piękna... Na dodatek kiedy tam byłem, nie było za dużo turystów... To widać na zdjęciach kliszowych. Jutro o 13 wkraczam "cały na biało". Zielony, niebieski i czerwony są łatwiejsze, ale ja ciągle lubię radiowe wyzwania. Zapraszam... Pojutrze chyba sięgnę po "Wyjątkowo zimny maj". A mogło być tak pięknie... Odwrotu nie ma, sezon wyjazdu do Jakuszyc przesuwam na czerwiec. Będzie pięknie...
(Dalej…)
5 Polski Top Radia 357 jest już za nami... Jak było? Ja słuchałem z przyjemnością. Pewnie więcej niż połowy tych piosenek bym nie zaprezentował w swoich audycjach autorskich, ale wszystko brzmiało dobrze. Tak, to było prawdziwe święto polskiej muzyki i o to chodzi. Dziękuję Słuchaczom w imieniu całego zespołu naszego radia. Jak dobrze, że możemy to robić... Zdjęcia z 8 sierpnia 2018 roku. Jezioro niedaleko Denver. Moja ostatnia podróż do Stanów. Czy ostatnia - ostatnia?
(Dalej…)
W Jizerce znowu kwitną żonkile... Jizerka - przepiękne miejsce u sąsiada z południa. "Kieruj się na południe...". Niedaleko Jakuszyc. Ostatni raz byłem tam 3 lata temu. Koniec kwietnia, początek maja to miliony kwitnących złotek. Wspaniały spacer, a potem knedlik z gulaszem. Koniecznie do tego piwo... Raz na jakiś czas można. Wysyp żonkili już się zaczął, dziś miałem takie sygnały. Nie potrwa długo, ale w weekend majowy warto odwiedzić to miejsce...
(Dalej…)
Niedziela jak sobota, pracująca... Zastępstwo za Olę. Czy ja nie pracuję za dużo? A miała być asertywność 10. Pogoda w sam raz do chodzenia. Ja ciągle w czapce i kurtce, a młodzi widziani po drodze w t-shirtach i "korte brukies" - prawie jak w Amsterdamie. Do kielicha wieczornego Primitivo Stroopwafel Caramel (jeden!). Dopiero trzeci utwór zapowiadający nowy album Suzanne Vega (już za tydzień!) - podoba MISIĘ. Może we wtorek piosenka "Alley"?
(Dalej…)
Lubię wracać tam, gdzie byłem... Choćby na zdjęciach. W Kanionie Antylopy byłem 10 października 2017 roku. Ile to jest 8 lat? Tyle, że świat wtedy był jakiś inny. Wiem, wracam do tego być może za często. Ale to prawda! Jestem pewien, że już stoimy nad przepaścią, a na dodatek czeka nas krok do przodu... Zmęczony niereklamami i niepolityką znalazłem kanał Love Nature. Polecam... Są częste powtórki, ale dokument o misiu koala mogę oglądać codziennie...
(Dalej…)
Czas nie czeka na nikogo... Dwa dni świąt w Warszawie były piękne i spokojne. Także smaczne, niestety... Przybyło kilogram człowieka. Jakoś trzeba będzie to rozchodzić. Sobota, godzina 10. Nikt nie lubi takiego czasu i wyzwań. Znowu będą zakwasy, choć nie będę biegał... Zdjęcia z 28 września 2017 roku. Cudowne, bo niespodziewane zakończenie długiego, intensywnego dnia. Red Cliffs Desert Reserve, gdzieś między Wielkimi Parkami Narodowymi...
(Dalej…)
Czy ładne pisanki przypomniałem wczoraj i dziś? Proszę sprawdzić. Po trzech dniach radia jestem trochę zmęczony, ale święta coraz bliżej, święta coraz bliżej! Jajki są, biała kiełbasa jest, żurek czeka... Przeżyję! A na zdjęciach Holandia, tak się wtedy nazywała. Czerwiec 1989 roku. Była radość, smaczna kawa, śledź, brodje gezond... Nie udało się wylosować biletu do klubu Paradiso na koncert Bowiego i Tin Machine, byliśmy więc na placu, jak tysiące innych fanów...
(Dalej…)
Kto nie pamięta tej piosenki? Małgorzata Pruszyńska, wokalistka tria De Su zmarła w wieku 60 lat... Każdy dzień jest ważny. Dziś w Warszawie mieliśmy lato. Po deszczu buchnęło zielenią, drzewa się ukwieciły... Znaczy mirabelki już przekwitają. Żeby było dużo tych małych żółtych śliweczek! W moim warzywniaku pojawiły się szparagi. Znowu zielone. Sezon uważa się za otwarty. W Wielki Piątek jajki ze szparagami? Będzie próbowane... A! Zdjęcia z Blue Mountains. Dziś rano oglądałem dokument o pożarze w tych górach w 2020 roku. Spaliło się prawie wszystko... Prawie, bo "życie cudem jest". Trochę się rozpisałem...
(Dalej…)
Oglądając dziś "telewizyjną truciznę" przypomniała mi się piosenka Zbigniewa Wodeckiego z tekstem Jana Wołka "Trwoga". Pojawiła się 15 lat temu na płycie "Platynowa". Piętnaście lat minęło i jest jeszcze gorzej... Niestety nie umiem zrezygnować z tej trucizny. Tak, to jest uzależnienie. Dobrze, że jestem także uzależniony od chodzenia. A jak tak chodzę codziennie - robię zdjęcia. Wiosna przyszła i tak... Jest jak zwykle zjawiskowo piękna.
(Dalej…)
Park Narodowy Rocky Mountain. 9 sierpnia 2018 roku. Bear Lake nie jest wielkim jeziorem. Spacer dookoła to tylko trochę ponad kilometr. Przyjemny spacer, niezbyt dużo turystów, zjawiskowe widoki... Tak lubię. A kto śpiewał "Rocky Mountain High"?. John Denver oczywiście... "Kancik kentry"? Może za tydzień... Wczoraj była zima (odczuwalna około zera), dziś była wiosna (słoneczna i radosna), jutro będzie lato (ma być 20 stopni). Dziękuję za udział w "Zakamarkach" i piękne zdjęcia z kraju i ze świata...
(Dalej…)
A gdyby tak urodziny spędzić w jakimś pięknym, niezwykłym miejscu? Nie nie teraz, 15 lat temu... Wybrałem Rzym, bo tam już była wiosna. Lubię taką wczesną wiosnę, jaką mamy teraz. Natura przepycha się z resztkami zimy, dziś w Warszawie delikatnie śnieżyło. Sometimes It Snows in April... Ale odwrotu nie ma! W niedzielę ma być 20 stopni. Trzeba się nacieszyć młodą zielenią. I niechby już zaczął padać deszcz. I to ja o to proszę?
(Dalej…)
Na twarzaku pokazałem zdjęcie, na którym widać, że stoję przed Taj Mahal obok grupy turystów. Czytelnik sugerował, że powinienem zaczekać, aż będę sam. Udało się... Teraz można zrobić PRAWIE wszystko. Prawdziwy Matt Dusk odwiedził dziś 357. Lubię z Nim rozmawiać, lubię Jego śpiewanie... Jest sympatyczny i bardzo pozytywny. "Human" jest w zestawie do głosowania na Listę Piosenek 357. Ja głosuję... Zdjęcia: Darek Kawka, dziękuję.
(Dalej…)
Bez przesady, ale wczoraj było 20 stopni, a teraz są 3 (odczuwalna minus 6). Po południu sypało śniegiem... Będzie się dobrze spało. Jutro zamiast rosołu będę gotował leczo, bo wczoraj dotarła dostawa kiełbasy z Podlasia... Jest taka, jaką jadłem w dzieciństwie. Znaczy wtedy rzadko jadłem, bo zawsze zawsze wolałem kaszankę. Czekam na prawdziwe pomidory "prosto z krzaka od Majchrzaka", ale to jeszcze kilka tygodni... Lubię wiosnę, nawet taką ze śniegiem...
(Dalej…)
W latach 60, 70, może nawet 80 ubiegłego stulecia uwielbiałem smażyć się na plaży... Wakacje nad morzem - bardzo proszę. Ustka, Łeba, Hel, Sopot... Teraz lubię połazić po plaży, bo robię kroki. Opalanie twarzy? Już tylko chodząc w Jakuszycach i okolicach. Za pasem maj! A na zdjęciach znowu Broome. Sierpień 2014 roku. Zima na plaży? Chyba nawet piękniejsza, bo ni za gorąco. I zachody słońca na czerwono... Zamykam oczy, żeby wspomnienia zostały na dłużej.
(Dalej…)