Eukaliptus...
Przy dziewięćdziesięciu procentach wilgotności powietrza, gałązki eukaliptusa pachną mi w mieszkaniu jak szalone. Jestem w Australii! Bez paszportu, wizy i dewiz... Lubię ten zapach. Nie tylko dlatego, że przypomina mi miejsca ulubione. Przyzwyczajam się do zapachów. Powtarzam je. W sklepie z perfumami próbuję nowości, a i tak zawsze się kończy na Kenzo. Mój ulubiony zapach od lat. Chyba znowu jadą z wodą... Będzie padało. Wczoraj też padało. Pomyślałem rano, żeby odwołać Szadek i Sieradz, ale... pojechałem.
I całe szczęście, bo jak widać na zdjęciach tam było słonecznie i bez deszczu. No i smacznie, jak to u Rodziny. Śniadanie w Szadku, obiad w Sieradzu. Wyjechałem stamtąd o 15, bo przecież o 17 był finał Mundialu. Ruszyłem w słońcu i ze Siestą w radiu. S8 dojechałem do A2 i... zaczęło padać. 100 kilometrów w deszczu. Łapało mnie spanie... Byle nie zasnąć za kierownicą! Mnie się udało, ale tuż przed Warszawą była jednak kolizja 4 samochodów. Któryś kierowca przysnął? Ja dojechałem... Suchą stopą wniosłem słoiki do domu. Była 16 minuta meczu. Dwie minuty później padała pierwsza bramka. Trzymałem za Chorwatów. Ale Francuzi byli świetni, zwłaszcza w drugiej połowie meczu. Dobrze się ogląda takie spotkania. A radość fanów obu drużyn po ich powrocie do domu, wzruszająca i budująca. A za oknem znowu będzie lało... I dobrze, noce są ciepłe będzie grzybobranie. Dziś na bazarku kurki były po 55 złotych za kilogram. Zaczekam na prawdziwki i podgrzybki. Nieśmiało pojawiły się latosie jabłka. Czekam na celesty. No i tak nam płynie czas.
Muzyka: Czytelnik poprosił o więcej konkretów. OK, pomyślę o liście moich ulubionych płyt. Zacznę oczywiście od lat 70. I chyba dlatego dziś znów posłuchałem "Year of the Cat" Ala Stewarta (1976). Ciągle tak! Może nawet pierwsza dziesiątka? Z rozpędu sięgnąłem jeszcze po kompilację Paula McCartneya "Pure" (2016). Wybór samego Artysty. Zestaw nieoczywisty, ale gra pięknie. A z piosenek francuskich, jakie dziś przypomniałem w "do południa" najpiękniej mi zabrzmiała "piękna historia" Michela Fugain'a. Ale zaraz potem "Butterfly" Danyela Gerarda. Znaczy jednak lata 70...
Zdjęcia na dziś: Szadek i Sieradz - wczoraj... Plus eukaliptus i przydasie zdziś...
Wino na parny dzień: Penfolds Koonunga Hill Shiraz Cabernet 2016, South Australia.
PS: jutro urodziny Stanisława Tyma. Najlepszego!
Pozostałe wpisy
» Licciola, czyli gdzieś między... (2024-10-03, 19:54)
» Zaczęli grzać... (2024-10-01, 19:54)
» Plaża... (2024-09-28, 19:54)
» Zachodu jest warte... (2024-09-26, 19:54)
» Korsyka... (2024-09-24, 19:54)
» Śnieżka w śniegu... (2024-09-14, 19:54)
» Jesien w Chicago... (2024-09-12, 19:54)
» Przez Samolot... (2024-09-10, 19:54)
» Pomyka jesień... (2024-09-03, 19:54)
» Park Narodowy Zion, Utah... (2024-08-31, 19:54)