Wołacz!
Kiedy dziś posłuchałem nowej piosenki Hanny Banaszak - wcisnęło mnie w fotel. Posłuchałem jej kilkanaście razy. Potem zadzwoniłem do Hani, żeby Jej pogratulować. Muzykę skomponowała sama, słowa napisała sama. Pracuje nad płytą. Już od czasu "Nienawiści" do wiersza Wisławy Szymborskiej. Obiecała, że album pojawi się na pewno w tym roku. Dobra wiadomość. I tego się trzymajmy... I wracam do "jabłka". Stoi i dobrze wygląda...
Lubię jabłka. Kiedy byłem mały najsmaczniejsze były kosztele i malinówki. Niedawno spróbowałem odnaleźć tamte smaki. Niestety - czas minął. Ani kosztele, ani malinówki nie smakują tak, jak tamte z dzieciństwa. Nic to, kupuję te "wynalazki" od Pana Krzysia. Nie wiem, jak się nazywają ale jednak smakują. Tak, jabłko to mój ulubiony owoc. Miałem różne okresy. Węgierkowy, pomarańczowo mandarynkowy, czereśniowy... Ale jednak jabłko, to jabłko. Nasze krajowe zresztą najlepsze. Wprawdzie nie wiadomo czym sypane, ale ogólnie rzecz biorąc życie nie jest zdrowe. Czuję to coraz bardziej dojmująco. Od kilku tygodni trochę mnie łamie w prawym łokciu. Staram się o tym nie myśleć i to pomaga. Dziś jakoś wszystko przeciw mnie. Kiedy wyszedłem około 18 na kroki, akurat zaczęło padać w moim mieście. C’est la vie, jak to mówią. Kolega podarował mi nową kompilację piosenek francuskich. Danyel Gerard „Butterfly”. Jak nic zagram w sobotę.
Płyta na dziś: Natalia Niemen „Niemen mniej znany”. Jak Ona to śpiewa! Natalia odwiedzi mnie w sobotę po 11. Proszę nie przegapić. Na ten album wybrała prawie same nieznane piosenki Taty. Brzmią tak, jakby właśnie na Nią czekały. Muszę Jej to powiedzieć. Świetna płyta, polecam.
Zdjęcia na dziś: czwartek, piątek i niedziela. Znaczy tydzień temu w Szklarskiej Porębie, okolicach i Wrocławiu. Taka zapowiedź tego, co pokażę tutaj w następnych dniach. Pułapka nęcąca...
Lista Przebojów Programu Trzeciego. Jutro kolejne notowanie. Poproszę o głosy! Rano będę o nich przypominał.
Wino na dziś: Pascual Toso (Since 1890) 2014 Malbec, Mendoza, Argentyna. Tak dla odmiany... Smaczne, choć nie ma mojej ulubionej słodyczy w drugim smaku.
Tłusty. Przyznaję się do wina i winy, zjadłem jednego pączka. Z nadzieniem z dzikiej róży. Pączek był pyszny! Już dawno przestałem być „słodkim maćkiem”, ale czasem coś mnie jednak zaatakuje. Jak dziś ten pączek. Ale na wszelki wypadek nie zabrałem do pracy „kanapki z szyną”. Czy to się jakoś bilansuje? Sprawdzę jutro rano na wadze...
Pozostałe wpisy
» Bonifacio... (2024-10-10, 19:54)
» Girolata... (2024-10-08, 19:54)
» Scandola... (2024-10-05, 19:54)
» Licciola, czyli gdzieś między... (2024-10-03, 19:54)
» Zaczęli grzać... (2024-10-01, 19:54)
» Plaża... (2024-09-28, 19:54)
» Zachodu jest warte... (2024-09-26, 19:54)
» Korsyka... (2024-09-24, 19:54)
» Śnieżka w śniegu... (2024-09-14, 19:54)
» Jesien w Chicago... (2024-09-12, 19:54)